Ścinał głowy i wysysał z nich krew. Policja złapała podejrzanego o dokonywanie serii dekapitacji

prezydent Mali Cisse
Wojskowe władze Mali Fot. screen ORTM1
REKLAMA

W afrykańskim Mali złapano mężczyznę podejrzewanego to, że od 2018 roku dokonywał seryjnych ścięć głów swoim ofiarom i wysysał z nich krew. W miejscowości Fana (południe kraju) zdekapitować miał co najmniej 10 osób.

To jedna z bardziej tajemniczych zagadek policyjnych w Mali. Teraz może znaleźć swój finał. 30 stycznia o zatrzymaniu podejrzanego poinformowały miejscowe źródła policyjne. „Aresztowaliśmy głównego podejrzanego w sprawie zabójstwa dziesięciu osób w Fanie” – oświadczył Boubacar Moussa Diarra, prokurator z tej miejscowości, leżącej kilkadziesiąt kilometrów na wschód od stolicy kraju Bamako.

REKLAMA

Dodano, że jest to mający 42 lata bezrobotny obywatel Mali bez stałego miejsca zameldowania. „Szczegóły zbrodni, które podał, odpowiadają temu, co się wydarzyło ”- dodał prokurator. Podejrzany był już w przeszłości podejrzewany o jedno z morderstw, ale został uniewinniony z powodu braku obciążających dowodów.

Wysoki rangą funkcjonariusz policji dodał, że osoba ta była aresztowana już rok temu, ale przyznał się dopiero w ubiegłym tygodniu. Ani prokurator, ani policja nie podali nic na temat możliwych motywów ścinania głów mieszkańcom miasta.

Fana to ośrodek produkcji bawełny i handlowe miasto liczące 36 000 mieszkańców. Znajduje się przy drodze krajowej łączącej stolicę z Ségou. Nie ma tu dżihadystów, ani napięć społecznych, czy plemiennych. Od 2018 roku zapanowała tam jednak panika społeczna. Dekapitacje ustały w roku 2021, co potwierdzałoby, że policja zatrzymała prawdziwego mordercę.

Ofiary były dość przypadkowe: gospodyni domowa, pracownik obsługi anten telefonicznych, pięcioletnie dziecko – albinos, dwuletnia dziewczynka i nie miały ze sobą nic wspólnego. W większości przypadków odnaleziono głowy ofiar, ale sprawca lub sprawcy pobierali z ciał krew, co wzmocniło powszechne przekonanie o jakichś rytualnych praktykach szamanistycznych.

Seria zbrodni doprowadziła nawet do rozruchów społecznych, a na ulicach Fany pojawili się nie tylko dodatkowo policjanci, ale też żandarmeria i gwardia narodowa.

Źródło: AFP

REKLAMA