
Jedna z białostockich prokuratur prowadzi śledztwo ws. wykorzystania seksualnego niepełnosprawnej 24-letniej kobiety – podała Prokuratura Krajowa, dementując informacje medialne, że ofiara miała 14 lat. Sprawca usłyszał w styczniu zarzut, za który grozi mu do 8 lat więzienia.
W ubiegłym tygodniu media donosiły, że 14-letnia dziewczynka z niepełnosprawnością intelektualną miała zostać wykorzystana seksualnie przez swojego wujka, w wyniku czego zaszła w ciążę. Sprawa została zgłoszona organom ścigania, a dziewczynka uzyskała zaświadczenie prokuratora o zaistnieniu przesłanki warunkującej dopuszczalność terminacji ciąży (zabicie nienarodzonego dziecka), o której stanowi art. 4a ust. 1 pkt 3 ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży.
Ofiara gwałtu wraz z ciotką miała podjąć próbę skorzystania z „zabiegu” aborcji w szpitalach zlokalizowanych w pobliżu ich miejsca zamieszkania, co skończyło się jednak niepowodzeniem z uwagi na powołanie się przez lekarzy na klauzulę sumienia. Dopiero w wyniku pomocy organizacji pozarządowej skorzystała ona z „zabiegu” w jednym z warszawskich szpitali.
Prokuratura Krajowa poinformowała w piątek PAP, że „śledztwo w tej sprawie prowadzi jedna z prokuratur regionu białostockiego”.
– Postępowanie dotyczy doprowadzenia nieporadnej ze względu na stan zdrowia pokrzywdzonej w wieku 24 lat (a nie jak podawały media 14) do obcowania płciowego – przekazał prok. Łukasz Łapczyński.
Jak ustaliła PAP, pokrzywdzona kobieta została przesłuchana przez sąd na posiedzeniu z udziałem biegłego psychologa. Z kolei sprawca na początku tego roku usłyszał zarzuty popełnienia przestępstwa z art. 198 Kodeksu Karnego, czyli seksualnego wykorzystania niepoczytalności lub bezradności. Grozi mu za to kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
Powołując się na dobro pokrzywdzonej śledczy nie przekazali szerszych informacji o sprawie.
Interwencja RPO
Po pierwszych informacjach medialnych w tej sprawie, mówiących o 14-letniej ofierze, do Ministerstwa Zdrowia i Narodowego Funduszu Zdrowia wystąpił rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek. Ocenił, że sytuacja wskazuje na istnienie praktycznych trudności w dostępie do aborcji wobec powołania się lekarza na klauzulę sumienia.
RPO zwrócił się do resortu zdrowia o stanowisko w sprawie. Wystąpił m.in. o wskazanie, czy ministerstwo widzi potrzebę podjęcia odpowiednich działań legislacyjnych w celu wprowadzenia zmian zasad informowania pacjentek o możliwości uzyskania przez nie „świadczeń zdrowotnych”, których im odmówiono z uwagi na powołanie się lekarzy na klauzulę sumienia.
Z kolei w piśmie do prezesa NFZ Marcin Wiącek poprosił o stanowisko w sprawie, zwłaszcza o wskazanie, czy są podstawy do przeprowadzenia kontroli realizacji umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej w zakresie ginekologii i położnictwa przez świadczeniodawców z woj. podlaskiego.
Niedzielski: „Szukamy informacji”
Na piątkowej konferencji prasowej w Narodowym Instytucie Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie w Gliwicach Niedzielski został zapytany o to, czy jego zdaniem w związku ze sprawą potrzebne jest wdrożenie rozwiązań systemowych. Pytanie dotyczyło jednak poprzednich doniesień medialnych.
Minister podkreślił, że „jest to sprawa, którą traktuje z ogromną uwagą”. – Zleciłem rzecznikowi praw pacjenta zebranie szczegółów tej sprawy. Niestety mamy wrażenie, że informacje, które były przekazywane, nie są do końca prawdziwe – stwierdził.
Dodał, że resort szuka tego przypadku na Podlasiu, ale żaden ze szpitali nie zgłasza, że miał do czynienia z taką sytuacją (dotyczącą 14-latki).
– Na razie (…) szukamy informacji, bo fundacja, która przedstawiała tę informację, nie chce nam podać szczegółów. Jeżeli chodzi o inne szczegóły, to pytaliśmy też prokuraturę, czy była jakaś aktywność, w sensie wydania specjalnego pozwolenia – tu też nie było takiej aktywności. Więc ta sprawa ma kilka znaków zapytania, które po prostu wyjaśniamy. A jak wyjaśnimy tę sprawę, to wtedy będziemy się zastanawiali nad konkretnymi wnioskami – powiedział.