
Na postępowym Zachodzie wprowadzono swego czasu niepisaną zasadę, aby nie informować opinii publicznej o narodowości sprawcy przestępstwa. Podobną „taktykę” zaczyna stosować polska policja.
W ubiegłym tygodniu w Zawierciu doszło pobicia i okradzenia 36-latka.
Jak relacjonuje policja, 38-letni napastnik najpierw kilkukrotnie uderzył ofiarę, potem rzucił nim o glebę, a finalnie okradł.
36-latek stracił wszystkie pieniądze, karty bankomatowe oraz dokumenty. Policja niedługo później wpadła na trop agresywnego złodzieja.
Instytucja poinformowała, że 38-letni obcokrajowiec został zatrzymany i zastosowano wobec niego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania. Najbliższe dwa miesiące spędzi w izolacji. Za rozbój grozi mu kara nawet do 12 lat pozbawienia wolności.
Policja nie chce jednak zdradzać, jakiej narodowości jest zatrzymany. Rzecznik prasowa Komendy Powiatowej Policji w Zawierciu nie uznała za stosowne, by odpowiedzieć na pytania portalu tarnogorski.info w tej sprawie.
Przypomnijmy, że podobną „taktykę” nieinformowania o narodowości lub wyznaniu sprawców przestępstw stosowano (i nadal się stosuje, choć w mniejszym wymiarze) na tzw. Zachodzie – m.in. w Niemczech, Francji, Belgii czy Szwecji. Ten element politpoprawności i cenzury najwyraźniej stopniowo przyjmuje się także w Polsce.