Zachodnie „standardy” już w Polsce? Policja nie chce ujawnić narodowości sprawcy

Kajdanki, areszt. Obrazek ilustracyjny. Fot. Pixabay
Kajdanki, areszt. Obrazek ilustracyjny. Fot. Pixabay
REKLAMA

Na postępowym Zachodzie wprowadzono swego czasu niepisaną zasadę, aby nie informować opinii publicznej o narodowości sprawcy przestępstwa. Podobną „taktykę” zaczyna stosować polska policja.

W ubiegłym tygodniu w Zawierciu doszło pobicia i okradzenia 36-latka.

REKLAMA

Jak relacjonuje policja, 38-letni napastnik najpierw kilkukrotnie uderzył ofiarę, potem rzucił nim o glebę, a finalnie okradł.

36-latek stracił wszystkie pieniądze, karty bankomatowe oraz dokumenty. Policja niedługo później wpadła na trop agresywnego złodzieja.

Instytucja poinformowała, że 38-letni obcokrajowiec został zatrzymany i zastosowano wobec niego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania. Najbliższe dwa miesiące spędzi w izolacji. Za rozbój grozi mu kara nawet do 12 lat pozbawienia wolności.

Policja nie chce jednak zdradzać, jakiej narodowości jest zatrzymany. Rzecznik prasowa Komendy Powiatowej Policji w Zawierciu nie uznała za stosowne, by odpowiedzieć na pytania portalu tarnogorski.info w tej sprawie.

Przypomnijmy, że podobną „taktykę” nieinformowania o narodowości lub wyznaniu sprawców przestępstw stosowano (i nadal się stosuje, choć w mniejszym wymiarze) na tzw. Zachodzie – m.in. w Niemczech, Francji, Belgii czy Szwecji. Ten element politpoprawności i cenzury najwyraźniej stopniowo przyjmuje się także w Polsce.

REKLAMA