Rząd PiS chce inwigilować obywateli. Konfederacja prezentuje projekt ustawy chroniącej prywatność [VIDEO]

Stanisław Tyszka, Krzysztof Bosak Źródło: Twitter / Konfederacja
Stanisław Tyszka, Krzysztof Bosak Źródło: Twitter / Konfederacja
REKLAMA

– Jutro zaczyna się posiedzenie Sejmu, na którym wraca niesławna ustawa PiS-u o szpiegowaniu obywateli w Internecie. My jako Konfederacja od samego początku walczymy z groźnymi, szkodliwymi przepisami tej ustawy – mówił podczas konferencjo Konfederacji w Sejmie Krzysztof Bosak z Ruchu Narodowego.

– Przypomnijmy, że są tam [w tej ustawie] przepisy umożliwiające szpiegowanie na wszystkich platformach, w chmurach, w sieciach społecznościowych, przez pocztę elektroniczną, przez komunikatory, są tam przepisy umożliwiające wyłączanie sieci umożliwiających ludziom komunikacje w Internecie czy komunikatorów, są tam wreszcie przepisy umożliwiające wyłącznie Internetu i programowanie ludziom na pilocie, tak żeby pod palcem na pierwszych przyciskach mieli kanały rządowych telewizji – wymieniał podczas konferencji sejmowej Krzysztof Bosak.

REKLAMA

Narodowiec zauważa, że „to wszystko nie są rzeczy niezbędnie do tego, żeby rozwijać nowoczesne systemy komunikacyjne”. – To są szkodliwe przepisy, które rząd PiS-u dopisał do ustawy.

Konfederaci przedstawiają kontrprojekt do pisowskiej ustawy. Projekt przygotowali prawnicy Konfederacji. Projekt „Ustawy o ochronie prywatności w Internecie”, który proponuje prawicowa koalicja, ma zapewnić obywatelom „ucywilizowanie” zasad, na jakich m.in. służby mogą inwigilować ich w sieci.

Stanisław Tyszka, który również brał udział w konferencji, zauważył, że pisowska wersja ustawy daje służbom „nieograniczony i niekontrolowany dostęp do wszystkich danych, które sobie przekazujemy, korzystając choćby z komunikatorów internetowych”.

– Zapisaliśmy tam [w projekcie ustawy Konfederacji], że służby mają prawo do występowania o dane użytkowników tylko i wyłącznie wtedy, gdy jest to niezbędne dla prowadzonego postępowania karnego – wymieniał poseł Nowej Nadziei Sławomira Mentzena.

– Jednocześnie zgoda na udostępnienie tych danych musi być wydana przez sąd okręgowy. […] Wprowadzamy dodatkowy bezpiecznik w postaci instytucji obrońców prywatności. To będą dyżury adwokatów, radców prawnych, na wzór takich dyżurów, które mają miejsce w przypadku sądów 24-godzinnych, i te osoby będą występowały w interesie tej osoby, której dane chce uzyskać jakaś służba. Będą miały prawo do występowania o dostęp do wniosku, będą mieli prawo na składanie zastrzeżeń i będą stali generalnie na straży konstytucyjnego prawa do prywatności i tajemnicy korespondencji – tłumaczył Tyszka.

Służby, które będą wnioskowały „o udostępnienia danych użytkownika” będą musiały przedstawić materiał dowodowy, który wskazuje na to, że takie udostępnienie jest niezbędne dla prowadzonego śledztwa.

– Dlaczego to jest istotne? Obecnie mamy taką praktykę sądową, która czyni akceptowanie wniosków służb całkowicie iluzorycznym. Znaczy sprawia, że kontrola sądowa jest iluzoryczna dlatego, że służby przedstawiają wybiórczo zebrana przez siebie informacje, a sądy w 99 proc. po prostu klepią taki wniosek bez większej refleksji – tłumaczy poseł z partii Sławomira Mentzena.

– Wprowadzamy [w projekcie] realną kontrolę nad gromadzeniem danych przez służby. Tą kontrolę ma sprawować prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Każda służba będzie musiała składać raport przynajmniej raz na kwartał. Zapisujemy też możliwość nakładania kar, jeżeli określona służba pogwałciłaby przepisy, które wprowadzamy w tej ustawie – powiedział Tyszka.

REKLAMA