Ile posiadłości w Wielkiej Brytanii należy do rosyjskich oligarchów?

Panorama Londynu. W II kwartale gospodarka brytyjska skurczyła się o ponad 20 procent. Dostawca: PAP/DPA.
Panorama Londynu. Dostawca: PAP/DPA.
REKLAMA

Wielka Brytania ma mieć 52 000 nieruchomości należących w dużej części do rosyjskich oligarchów, których prawa własności nie są zawsze przejrzyste lub głęboko ukryte. Spis taki został przeprowadzony przez organizację pozarządową Transparency International.

Zresztą „dziwne” własności to nie tylko Rosjanie, a w raporcie pojawia się np. prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew. Większość z tych 52 000 nieruchomości często znajduje się w ekskluzywnych dzielnicach, głównie w centrum Londynu: Kensington, Belgravia, Chelsea.

REKLAMA

Są w rękach quasi-anonimowych firm rejestrowanych w różnych rajach podatkowych. Wskazano, że 18 000 takich firm nie spełnia wymogów prawa brytyjskiego. Łączna wartość tych budynków, domów lub mieszkań to siedem i pół miliarda euro.

Raport Transparency International, zatytułowany przewrotnie „Przez dziurkę od klucza”, został opublikowany we wtorek 7 lutego i zawiera listę różnych technik ukrywania prawdziwego właściciela, którą streszczono na trzynastu stronach.

Często „montaże finansowe” są tak udoskonalone, że właściciel kryje się nawet za wieloma firmami-”przykrywkami” tak, że niemożliwe staje się dotarcie do źródła. W centrum systemu są „raje podatkowe”, takie jak Jersey czy Brytyjskie Wyspy Dziewicze.

W wielu przypadkach właściciel jest podstawiony. Bywa, że mamy do czynienia z konstrukcją, w której np. budynek formalnie nie ma zadeklarowanego właścicielem. Doliczono się ponad 2300 takich przypadków, w których spółki akcyjne, które kupiły nieruchomość, nie mają oficjalnego beneficjenta.

Prześledzono obieg finansów, który często wskazuje na okolice Kremla, mimo że oligarchowie mają podlegać sankcjom. W ostatnich latach Londyn bywał już nazywany „Londongradem”, ale nikt się tym specjalnie nie przejmował, a wielu zarabiało. Roman Abramowicz, były właściciel klubu piłkarskiego Chelsea, opuścił już Londyn z izraelskim paszportem, ale pozostali inni.

W raporcie wymienia się wielu przywódców politycznych czy ważnych biznesmenów także z innych krajów. Wymieniono prezydenta Azerbejdżanu Ilhama Alijewa, nigeryjskiego biznesmena Igo Saromiego, byłego wiceprezydenta Angoli Manuela Domingosa Vicente, czy Białorusina Sergieja Szejmana, syna miejscowego oligarchy, bliskiego Łukaszence. Są jednak i np. rodziny królewskie z krajów Zatoki Perskiej.

Raport wskazuje, że prawo dotyczące przejrzystości własności nie jest przestrzegane i władze zdająsię przymykać lekko oko na płynąc do Anglii strumień pieniędzy. Jednak po wybuchu wojny na Ukrainie, w marcu ubiegłego roku, Wielka Brytania zmieniła ustawę o funduszach oligarchów, co miało doprowadzić do przejrzystości.

Było kilka efektownych, jak chociażby aresztowanie w grudniu ubiegłego roku w Londynie rosyjskiego oligarchy Michaiła Friedmanna, właściciela grupy Alpha, podejrzanego o pranie brudnych pieniędzy. Londyn twierdzi, że z aktywów rosyjskich miliarderów przejął równowartość dwudziestu milionów euro. Raport wskazuje jednak, że specjalnej woli walki tu nie ma, a w połowie badanych przypadków nowe prawo nie było przestrzegane.

REKLAMA