Za ahistoryczne stwierdzenia do więzienia. Wolność słowa istnieje tylko teoretycznie

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA

51-letni mężczyzna został skazany na rok i dwa miesiące pozbawienia wolności bez prawa do wcześniejszego zwolnienia za wielokrotne zaprzeczanie zbrodniom Holokaustu – zadecydował we wtorek sąd okręgowy w Berlinie-Tiergarten.

Mężczyzna został ponadto uznany za winnego popełnienia innych przestępstw, w tym podżegania do nienawiści (w dziewięciu przypadkach), napaści na funkcjonariuszy organów ścigania oraz uszkodzenia ciała. Wymierzona przez sąd kara pozbawienia wolności była zgodna z żądaniami prokuratury. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny – informuje portal dziennika „Welt”.

REKLAMA

Jak wynika z aktu oskarżenia, skazany negował Holokaust kilkakrotnie w miejscach publicznych na terenie Berlina w sposób „głośny i wyraźnie słyszalny przez przechodniów”. Mężczyznę uznano za winnego kilku przestępstw, w tym popełnionych w trakcie demonstracji przeciwko środkom bezpieczeństwa podjętym z powodu pandemii.

Proces, który rozpoczął się w listopadzie 2022 roku, początkowo obejmował 25 domniemanych czynów, popełnionych między majem 2020 a wrześniem 2021 roku. Sąd w trakcie procesu odrzucił część z zarzutów.

Wolność słowa nie może ograniczać wypowiedzi odnoszących się do historii, nawet jeśli w sposób oczywisty są one nieprawdziwe. Dopuszczenie do sytuacji, w której sąd ma orzekać o tym, co jest prawdą, a co nią nie jest, oznacza koniec jakiejkolwiek wolności badań historycznych.

Działania takie jak te sądu w Niemczech jedynie nabijają popularność tak absurdalnym tezom, jak negowanie Holokaustu, które w normalnym świecie przeszły by bez echa.

REKLAMA