Holandia obawia się wojny. „Trzeba być przygotowanym na wszystko”

Żołnierz strzela z PM-98 podczas ćwiczeń.
Żołnierz strzela z PM-98 podczas ćwiczeń. Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: domena publiczna
REKLAMA

Holandia szkoli żołnierzy na Curacao i Arubie w obawie przed zagrożeniem ze strony Wenezueli – podaje dziennik „De Telegraaf”. Rozmówcy gazety twierdzą, że kraj musi być przygotowany nawet na jedynie potencjalne zagrożenie dla Antyli.

„Po tym, co zrobiła Rosja na Ukrainie taki scenariusz nie jest całkowicie nierealny. Wenezuela może zrobić to samo z naszymi byłymi koloniami, do których tradycyjnie rości sobie pretensje” – napisał „De Telegraaf”.

REKLAMA

„Przy dobrej pogodzie na Curacao i Arubie na horyzoncie widać Wenezuelę, kapryśną dyktaturę, która utrzymuje ciepłe więzi z Rosją i która uważa również, że wyspy karaibskie nie należą do Królestwa Niderlandów, ale faktycznie do niej. To tykająca bomba” – czytamy w dzienniku.

Właśnie dlatego szkoleniowcy holenderskiej armii trenują żołnierzy z Curacao i Aruby, informuje holenderska gazeta. – Trzeba być przygotowanym na wszystko – powiedział dziennikowi major Steven Baan, który dowodzi holenderskimi szkoleniowcami.

„De Telegraaf” ujawnia, że wywiad Niderlandów powołał nawet zespół ds. Karaibów, a w dorocznym raporcie wywiadu wojskowego (MIVD) wspomina o naruszaniu przez Wenezuelę wód terytorialnych Królestwa Niderlandów oraz jego przestrzeni powietrznej.

„Brak profesjonalizmu wenezuelskich sił zbrojnych może prowadzić do zwiększonego ryzyka incydentów” – czytamy w raporcie MIVD.

Prawdopodobieństwo ataku nie jest duże, ale od czasu inwazji Putina nauczyliśmy się nie odrzucać nierealnych scenariuszy – twierdzi profesor Gert Oostindie z uniwersytetu w Lejdzie cytowany w gazecie. – Maduro, podobnie jak Putin, pozostaje postacią nieprzewidywalną, a z dyktatorem nigdy nic nie wiadomo – dodaje profesor.

REKLAMA