
Rosyjscy rezerwiści, którzy stacjonują w obwodzie kaliningradzkim (historyczne Prusy) zbuntowali się przeciwko przełożonym – nie chcą jechać na front. W ostatnim czasie w Rosji odnotowuje się coraz więcej podobnych przypadków.
Co najmniej kilkunastu rezerwistów zademonstrowało sprzeciw wobec przełożonych. Młodzi mężczyźni nie zgadzają się, by wysyłano ich na wojnę na Ukrainie.
Zbuntowani rezerwiści są w rosyjskiej armii od października ubiegłego roku. Zostali powołani w ramach poboru ogłoszonego przez prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina.
Mężczyźni zarzucają przełożonym, że na front wysłano ich bez żadnego przeszkolenia. Teraz, gdy stacjonują na granicy z Rzecząpospolitą Polską, odmawiają powrotu na Ukrainę.
Żołnierze apelują do gubernatora obwodu Kaliningradzkiego. Rezerwiści przekonują lokalnego przywódcę, że są „prowadzeni na rzeź”.
– Nasze dowództwo trzyma się z dala od nas, nie mamy możliwości łączności, nikt z przełożonych nas nie odwiedza. (…) Potraktowali nas jak mięso armatnie. (…) Wczoraj mieliśmy wziąć udział w natarciu. Ten szturm okazał się całkowicie bez sensu, ponieważ mieliśmy atakować obszar, którego nie udało się podbić już od kilku miesięcy. Wszyscy powiedzieliśmy: „nie” – mówią żołnierze.
Bosak OSTRO: Konfederacja życzy Rosji, żeby pogrążyła się w kryzysie na dekady [VIDEO]