Po spotkaniu Alaksandra Łukaszenki i Władimira Putina w piątek 17 lutego pod Moskwą nie wydano żadnych oświadczeń – zauważają w sobotę niezależne białoruskie media. Od piątku nie wiadomo, co dzieje się z Łukaszenką – pisze Nasza Niwa, a informację podchwytują także media zachodnie.
Portal Nasza Niwa zaznacza, że piątkowe spotkanie zaczęło się od żartu Łukaszenki z podtekstem, że nie przyjechał do Rosji z własnej woli. Kiedy Putin podziękował mu za przybycie, Łukaszenka odpowiedział: „Tak jakbym mógł się nie zgodzić!”.
Ten prawdopodobnie żart stał się kanwą spekulacji, zwłaszcza, że ani rosyjska, ani białoruska strona nie poinformowała, czym zakończyły się rozmowy. Ostatnie informacje na ten temat dotyczyły tylko oficjalnej części spotkania.
Nasza Niwa napisała, że samolot, którym Łukaszenka poleciał na spotkanie z Putinem, wyleciał z Moskwy w sobotę ok. godz. 14 czasu miejscowego i wylądował w… rosyjskim obwodzie twerskim. Nie wiadomo, czy na pokładzie był Łukaszenka.
„Internowany” w takim Twerze Łukaszenka to niezły news, ale można się obawiać, że dyktator wkrótce objawi się znowu w Mińsku.
🇷🇺🇧🇾
Szczerość Łukaszenki:Putin: Drogi Aleksandrze, dziękuję, że zgodziłeś się przyjechać.
Łukaszenka: Jakbym mógł się nie zgodzić? pic.twitter.com/sf5SmS8f79
— WarNewsPL (@WarNewsPL1) February 17, 2023
Źródło: PAP