Francuska Kasa Rodzinna wypłaca zasiłki i promuje… ideologię „trans”

Artykuł z magazynu CAF screen
REKLAMA

Kilka znanych osób podpisało się pod listem wzywającym francuską Kasę Zasiłków Rodzinnych (CAF) do „zaprzestania promowania ideologii trans”. Na stronach internetowych tej państwowej organizacji promuje się bowiem m.in. „teorię gender”.

Sprzeciw wobec takich praktyk podpisało 80 sygnatariuszy, w tym Elisabeth Badinter, filozof i feministka. Osoby te w liście otwartym skierowanym do Ministra Zdrowia wzywają do zaprzestania tego typu praktyk przez agendę państwa.

REKLAMA

CAF okazuje się przekaźnikiem „transaktywizmu”. List zaadresowany do ministra François Brauna, opublikował dziennik „Le Figaro”. Wśród sygnatariuszy są nie tylko pani Badinter, ale też np. pierwsze francuskie „dziecko z probówki” – René Frydman, co zawsze przyciąga uwagę mediów. Poza tym list podpisali znani intelektualiści i pracownicy służby zdrowia.

Wzywają Fundusz Zasiłków Rodzinnych do „zaprzestania promowania ideologii trans” i zaprzestania „dezinformacji” na ten temat. Caf wydaje m.in. magazyn „Vies des familles”, które od dawna stało się tubą progresywizmu społecznego. Reakcję wywołała jednak numer ze stycznia, w którym podjęto temat – „Moje dziecko jest transpłciowe. Jak właściwie go wspierać?”.

W artykule przedstawiono teorię gender jako udowodniony fakt i treść wręcz zachęcała do zabaw w transpłciowość. Autorzy listu stwierdzają: „ta teoria nie tylko nie opiera się na żadnych podstawach naukowych, ale także odrzuca niepodważalny biologiczny i naukowy fakt: gatunek ludzki składa się tylko z dwóch płci – męskiej i żeńskiej…”.

Wskazano na błędy i stronniczość materiału i wezwano do natychmiastowego usunięcia go ze stron internetowych CAF lub poprawienia zgodnie z naukowymi „ustaleniami Akademii Medycznej”. Materiał opiera się bpowiem jedynie na wynurzeniach dwóch aktywistów LGBT, nie sięgnięto po opinie pedagogów, psychologów, Lekarzy, czy biologów – dodają sygnatariusze listu. I oto w jaki sposób, wykorzystując państwowe instytucje, aktywiści LGBt zachodzą nas od… tyłu.

Źródło: Valeurs/ Le Figaro

REKLAMA