Warzecha: „Nie trzeba wielkiej wyobraźni, żeby pojąć, jak koszmarne mogłoby to mieć konsekwencje”

Łukasz Warzecha/Fot. screen YouTube/Łukasz Warzecha
Łukasz Warzecha/Fot. screen YouTube/Łukasz Warzecha
REKLAMA

Publicysta Łukasz Warzecha na łamach portalu PCh24.pl opisał naszą rzeczywistość, w której własność prywatna jest coraz bardziej zagrożona. Przypomniał też genezę hasła „Nie będziesz mieć niczego i będziesz szczęśliwy”.

W swoim tekście Warzecha zauważył, że coraz częściej własność zastępowana jest przez wypożyczenie – i to na wielu polach. Od popularnego serwisu z muzyką, Spotify, poprzez usługę stworzonego przez Billa Gatesa Microsoftu – Office 365 – po wypożyczanie samochodów. Zdaniem autora ostatni z tych trendów nasili się jeszcze po wprowadzeniu w życie Krajowego Planu Odbudowy, zawierającego elementy „programu agresywnej promocji elektromobilności kosztem tradycyjnej spalinowej motoryzacji”.

REKLAMA

„Co mają ze sobą wspólnego Krajowy Plan Odbudowy, Spotify i usługa Office 365 dostarczana przez Microsoft? Pozornie – niewiele. A jednak coś te rzeczy łączy: wszystkie wpisują się w tendencję do zastępowania własności subskrypcją, usługami czy wynajmem. To zjawisko skrajnie groźne dla Zachodu i naszych wartości, a jednocześnie niełatwo z nim walczyć” – ocenił Warzecha.

KPO i elektromobilność

Publicysta przypomniał, że KPO zawiera szereg warunków, które sprawią, że posiadanie samochodu spalinowego będzie coraz mniej wygodne – w tym wprowadzenie podatków od rejestracji pojazdów spalinowych, od ich posiadania czy utworzenie tzw. stref czystego transportu, do których docelowo nie będzie można wjechać samochodem spalinowym.

Warzecha podkreślił, że „o konsekwencjach odgórnego eliminowania motoryzacji spalinowej pisał wiele”. „Bez zagłębiania się zatem w szczegóły, trzeba przypomnieć, że jednym ze skutków przymusowego rugowania samochodów spalinowych – trwalszych, tańszych, a przede wszystkim znacznie praktyczniejszych i łatwiejszych do zatankowania – będzie fakt, że jakikolwiek samochód na własność będzie mogła posiadać znacznie mniejsza grupa ludzi” – wskazał.

„Będzie to wynikało przede wszystkim z ceny: nie ma szans, żeby przemysł wydobywczy był w stanie zaspokoić zapotrzebowanie związane z masową produkcją akumulatorów, nieuchronnie powstaną kartele państw mających u siebie złoża litu czy kobaltu, na wzór OPEC+, a niedostatek tych pierwiastków podniesie ich ceny. A co za tym idzie – ceny akumulatorów, które i tak już stanowią absurdalnie wysoką część kosztu nowego auta elektrycznego” – wyjaśnił.

Ocenił też, że „koncerny będą coraz częściej proponowały wynajem zamiast sprzedaży (…) po to, aby trzymać rękę na drogocennym surowcu i poddawać akumulatory recyklingowi”. Kolejnym problemem, który doprowadzi do ograniczenia liczby samochodów, będzie „niedostateczna przepustowość infrastruktury energetycznej”.

„Skoro na posiadanie auta będzie sobie mogło pozwolić znacznie mniej osób niż dzisiaj, to zastąpić je będzie musiał w jakiejś części wynajem. Po części długoterminowy, po części – doraźny, czyli taki, jaki dzisiaj znamy z sieci zautomatyzowanych wypożyczalni aut” – dodał.

Użytkownicy muzyki

Kolejnym przykładem rugowania własności jest Spotify. Warzecha zaznaczył, że oferuje on już nawet nie tyle możliwość pobierania pliku w formacie MP3 – co oznaczało posiadanie go, choć w całkowicie wirtualnej postaci – ale wyłącznie użytkowanie muzyki.

„Roczny abonament na Spotify to dzisiaj 200 zł. Załóżmy, że ktoś całkowicie zrezygnował z kupowania płyt na rzecz streamingu. I załóżmy, że pewnego dnia Spotify podnosi cenę do 1000 zł. Co zrobi klient, który nie ma nic własnego, a muzyki chciałby jednak posłuchać? To nie moje zmartwienie – ja przez lata zgromadziłem dużą płytotekę” – wskazał Warzecha.

Subskrypcja u Billa Gatesa

Jeszcze jednym, opisanym przez publicystę przykładem, jest usługa Office 365, czyli „usługa subskrypcji pakietu biurowego firmy założonej przez Billa Gatesa”. „Płacimy za nią w Polsce około 300 zł rocznie, a w zamian mamy dostęp do Worda, Excela, PowerPointa, Outlooka, dużej przestrzeni dyskowej w usłudze OneDrive i do możliwości korzystania z wymienionych programów na kilku komputerach, gdzie będziemy zalogowani naszym kontem Microsoft. Nie jesteśmy jednak właścicielami oprogramowania” – wyjaśnił.

„To zasadnicza zmiana w stosunku do dawnego modelu, w którym płaciliśmy raz i dostawaliśmy pakiet Microsoftu w konkretnej wersji, z gwarancją pewnej liczby aktualizacji, w dawnych czasach jeszcze na płytach DVD. Nadal można kupić jednorazową licencję na pakiet Office, ale jest ona co oczywiste droższa niż opłata abonamentowa (np. wersja 2019 kosztuje w Polsce dla prywatnego użytkownika około 600 zł) i nie daje gwarancji ciągłych aktualizacji” – wskazał Warzecha.

„Nie będziesz mieć niczego i będziesz szczęśliwy”

Odniósł się także do hasła „Nie będziesz mieć niczego i będziesz szczęśliwy”. Publicysta wskazał, że pojawiło się ono już w 2016 roku. Jak pisał, jest „to hasło kojarzone dzisiaj powszechnie z ideą «wielkiego resetu» i Światowym Forum Ekonomicznym w Davos, gdzie pojawiają się nierzadko koncepcje skrajne, zahaczające o antyutopie czy nawet dystopie, a prezentowane na tych spotkaniach w ramach WEF, na których dziwnym trafem jest jakoś mniej dziennikarzy i które zwykle przebiegają bardziej po cichu niż wielkie dyskusje z udziałem prezydentów czy premierów (również Polski)”.

„Hasło You’ll own nothing and you’ll be happy rzeczywiście pojawiło się po raz pierwszy przy okazji WEF i było to w roku 2016. Takie zdanie znalazło się w krótkim filmie, reklamującym forum w tamtym roku” – przypomniał.

„Była to część prognozy na 2030, przedstawionej przez kilkoro autorów na zamówienie WEF. Ta konkretna prognoza pochodziła z krótkiego tekstu Welcome To 2030: I Own Nothing, Have No Privacy And Life Has Never Been Better («Witajcie w roku 2030: nie posiadam niczego, nie mam prywatności, a życie nigdy nie było lepsze»), napisanego przez duńską socjaldemokratyczną posłankę Idę Auken, w latach 2011-14 minister środowiska Danii. Dla porządku dodać trzeba, że hasło «wielkiego resetu» pojawiło się podczas WEF dopiero w 2020 r.” – wskazał.

W swojej wizji Auken przedstawia świat, w którym wszystko jest wypożyczane i nic do nikogo nie należy, a większość pracy wykonują roboty i sztuczna inteligencja.

Katastrofalne skutki

„W praktyce zastąpienie własności wypożyczaniem będzie oznaczało, że własność, zamiast rozkładać się na miliardy ludzi, skupiłaby się w ręku setek, a może i jedynie dziesiątek korporacji. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, żeby pojąć, jak koszmarne mogłoby to mieć konsekwencje. Naiwna wizja Auken, w której wypożyczanie jest darmowe, to bajka dla naiwnych neokomunistów. There is no such thing as a free lunch” – wskazał Warzecha.

„Ale to nie wszystko. Brak własności to także brak kultury materialnej i dziedziczenia, czyli tego, co w dużej mierze kształtuje naszą tożsamość i co stworzyło Europę i Zachód. Człowiek bez własności jest człowiekiem bez właściwości, ale też bez poczucia odpowiedzialności za gromadzone dobra materialne i za przekazanie ich swoim potomkom. Nie uczy się szacunku dla dóbr. W wizji Auken jest jeszcze gorzej, bo bezpłatne otrzymywanie dóbr oznacza całkowity krach systemu wartości, w którym praca jest warunkiem koniecznym, aby przeżyć – a to również jeden z konstytutywnych warunków zachodniego ładu” – dodał.

„Jednak nawet w bardziej realistycznym scenariuszu, w którym wynajem nie jest darmowy, nie jest dużo lepiej. Następuje bowiem oderwanie efektów własnej pracy od posiadania. Zaś jednym z podstawowych fundamentów zachodnich mechanizmów społecznych było poczucie, że własną pracą buduje się stopniowo materialną pomyślność własną i swoich dzieci. To również dlatego inflacja jest zjawiskiem nie tylko niszczącym społecznie, ale też głęboko amoralnym: niweluje uczciwy wysiłek oraz dorobek pracujących ciężko obywateli” – podkreślił.

„Paradoksem, a zarazem dramatem tej sytuacji jest, że nie mamy do czynienia z jakimś centralnie sterowanym spiskiem, ale w dużej mierze z mechanizmem rynkowym. Firmy będą wykorzystywały okazję, jaką tworzą decyzje polityków, za sprawą których własność staje się po prostu zbyt droga czy też – pozornie – nieopłacalna. Jakie jest źródło i motywacja tych decyzji, to już temat na oddzielny tekst, wspomnieć trzeba tylko, że gra tu kilka czynników. Dla korporacji natomiast okoliczności są wprost idealne, aby zacząć robić gigantyczne interesy – wszak model subskrypcyjny jest dla nich w ostatecznym rozrachunku o wiele korzystniejszy i wygodniejszy niż model sprzedaży” – skwitował Łukasz Warzecha.

REKLAMA