Łukaszenka zniknął na trzy dni po spotkaniu z Putinem

Alaksandr Łukaszenka. Foto: PAP/EPA
Alaksandr Łukaszenka. Foto: PAP/EPA
REKLAMA

Bardzo dziwna sytuacja miała miejsce po spotkaniu Alaksandra Łukaszenki z Władimirem Putinem w piątek. Prezydent Białorusi na trzy dni zapadł się pod ziemię.

Łukaszenka w piątek 17 lutego przebywał z wizytą w Moskwie, gdzie spotkał się z prezydentem Federacji Rosyjskiej. Wszystko, co jest związane z tym spotkaniem, budzi jednak ogromne kontrowersje. Po pierwsze – żadna ze stron nie wydała oświadczenia po rozmowie, a prezydent Białorusi w ogóle zapadł się pod ziemię.

REKLAMA

O 14. czasu miejscowego samolot Łukaszenki wyleciał z Moskwy i… nie doleciał na Białoruś. Zamiast tego maszyna wylądowała w obwodzie twerskim na terenie Rosji. Nie wiadomo, czy Łukaszenka był na pokładzie. Pojawiły się plotki, że być może białoruski dyktator udał się do putinowskiej rezydencji Wałdaj.

Przez 3 dni Łukaszenka nie dawał znaku życia, co jest dziwne, bo zazwyczaj po takich spotkaniach mówi się w telewizji o tym, co ustalono i czego dotyczyło spotkanie.

Dopiero po upływie trzech dni dyktator pojawił się na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa na Białorusi. Tam białoruski prezydent mówił o potrzebie dostosowania koncepcji bezpieczeństwa państwa do dzisiejszych realiów.

Łukaszenka mówił także o rzekomym szantażu nuklearnym ze strony Zachodu. Dyktator stwierdził także, że na Białorusi „każdy mężczyzna i nie tylko, powinien potrafić obchodzić się z bronią, aby móc chronić swoją rodzinę, dom, ojczystą ziemię i w razie potrzeby kraj”.

REKLAMA