Ocena uchodźców z Ukrainy. Polacy podzieleni na trzy obozy

Uchodźcy z Ukrainy na Dworcu Głównym w Poznaniu. Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: PAP
Uchodźcy z Ukrainy na Dworcu Głównym w Poznaniu. Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: PAP
REKLAMA

Polacy są podzieleni na trzy, niemal równe obozy, jeśli chodzi o ocenę uchodźców z Ukrainy, którzy znaleźli schronienie w Polsce – wynika z cytowanych przez „Rzeczpospolitą” wyników badania zrealizowanego na zlecenie Laboratorium Badań Wojny w Ukrainie.

Jak wskazuje dziennik, takie wyniki przynosi badanie zrealizowane na zlecenie Laboratorium Badań Wojny w Ukrainie, działające w Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie, wykonane przez panel Ariadna w dniach 8-10 lutego 2023 r. Badaniem objęto grupę 1145 respondentów powyżej 18. roku życia.

REKLAMA

Odczuwamy zbiorowy lęk przed wojną i rozlaniem się konfliktu na terytorium Polski. Boimy się utraty zdobytych zasobów, co jest mocno stresujące – mówi cytowany przez gazetę prof. Piotr Długosz, który od początku wojny bada jej wpływ na Polaków.

„Z badań UP wynika, że najbardziej boimy się wzrostu cen i inflacji (75 proc.), zaraz potem niszczenia państwa przez obóz rządzący (56 proc.) i wzmożenia działań antydemokratycznych przez ludzi sprawujących władzę (52 proc.). Jedne z najwyższych wskaźników (po 42 proc.) dotyczą zwiększenia się fali uchodźców z Ukrainy do Polski i tego, że wojna przeniesie się do Polski.

Aż 38 proc. respondentów wskazało, że boi się szturmu imigrantów na polskie granice z Białorusią, a 37 proc. wzrostu niechęci i wrogości Polaków do ukraińskich uchodźców. Najmniej boimy się powrotu pandemii i wzrostu śmiertelności (25 proc.) oraz pozbawienia Polski suwerenności przez UE (26 proc.).” – podaje „Rzeczpospolita”.

Jak wskazuje dziennik, część pytań dotyczyła również samej oceny napływu uchodźców wojennych do Polski.

„Tu badani podzielili się na obozy. 33 proc. uważa, że ukraińscy uchodźcy mają pozytywny wpływ na nasze społeczeństwo, uczą się języka, pracują, płacą podatki. 34 proc. wskazało, że są roszczeniowi, przyczynili się do wzrostu cen, wykorzystują świadczenia, a kolejne 32 proc. nie ma zdania” – donosi gazeta.

REKLAMA