W Korei lobby homoseksualne zachodzi społeczeństwo od… tyłu

Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
REKLAMA

Lobby LGBT odniosło „zwycięstwo” w Korei Południowej. „Prawa par osób tej samej płci” zostały uznane przez sąd, co jest typowym działaniem tych aktywistów. Nie mając szans w grze demokratycznej, uciekają się do korzystania z władzy sądowniczej. Teraz mówią o „historycznej decyzji”, która zapadła 21 lutego 2023 r.

Rzeczywiście, po raz pierwszy południowokoreański sąd uznał „prawa par osób tej samej płci” w dość konserwatywnym społeczeństwie, co aktywiści okrzyknęli „znaczącym zwycięstwem praw osób LGBT”.

REKLAMA

Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego. Wszystko zaczęło się od homoseksualistów So Seong-wooka i Kim Yong-min, dwóch mężczyzn, którzy „pobrali się” w 2019 r. podczas ceremonii, która nie miała jednak w ich kraju żadnej mocy prawnej. Korea nie uznaje bowiem małżeństw jednopłciowych.

W 2021 roku So Seong-wook pozwał krajową publiczną służbę ubezpieczeń zdrowotnych (NHIS) o świadczenia dla swojego „partnera”. Ten był zarejestrowany jako „osoba pozostająca na jego utrzymaniu”. NHIS odkrył, że So Seong-wook i Kim Yong-min są tej samej płci i świadczenia zawiesił.

Sąd niższej instancji orzekł na korzyść NHIS w 2022 roku. Jednak obecnie Sąd Najwyższy w Seulu uchylił tę decyzję i nakazał wydziałowi ubezpieczeń zdrowotnych przywrócenie świadczeń Kim Yong-mina. Od dzisiaj „nasze prawa są uznane w systemie prawnym” – powiedział sam zainteresowany, komentując wyrok sądu.

Sąd jednak nie podał szczegółowego uzasadnienia swojej decyzji, a NHIS zapowiedział, że złoży jeszcze apelację. Była to pierwsza decyzja podjęta przez sąd jakiegokolwiek szczebla w Korei Południowej, która pośrednio, ale prawnie uznała związki osób tej samej płci, z czego zadowolenia wyraziła np. organizacja Amnesty International.

Dodano, że „Korea Południowa ma jeszcze długą drogę do położenia kresu dyskryminacji (…), ale ta decyzja daje nadzieję na przezwyciężenie uprzedzeń”. Seul uważa związki homoseksualne za prywatną sprawę obywateli, ale nie uznaje prawnie żadnych tego typu „małżeństw”. „Tęczowi” aktywiści szukają jak zwykle precedensów, które ten stan rzeczy pomogą im zmienić.

REKLAMA