Michalkiewicz ambasadorem RP w Izraelu? „To by było ryzykowne w moim przypadku, dlatego że…”

Stanisław Michalkiewicz. / foto: screen YouTube
Stanisław Michalkiewicz. / foto: screen YouTube
REKLAMA

Stanisław Michalkiewicz w cyklu pytań i odpowiedzi na swym kanale odniósł się do tego, czy przyjąłby propozycję zostania ambasadorem Polski w Izraelu, a także zdradził jakie widziałby wówczas przed sobą zadania.

Publicysta „Najwyższego Czasu!” odpowiedział na pytanie jednego z widzów, który zapytał „czy gdyby dostał Pan propozycję bycia ambasadorem w Izraelu, to czy by Pan ją przyjął i jakby sobie Pan wyobrażał pełnienie takiej misji?”.

REKLAMA

Próbowałbym podjąć się takiego zadania – stwierdził Michalkiewicz. – To by było ryzykowne w moim przypadku, dlatego że nie wiem czy Izrael od razu nie uznałby mnie za persona non grata.

Przede wszystkim za swoje główne zadanie, może nawet jedyne, to bym uznał informowanie rządu polskiego, bo taka jest funkcja ambasadora, o wszystkich możliwych zagrożenia, jakie by rysowały się przed Polską w związku z ustawą nr 447 – zdradził publicysta i zaznaczył, że „tutaj by trzymał rękę na pulsie”.

Druga rzecz, bo jest też rolą ambasadora w obcym kraju, żeby w Izraelu próbować stworzyć jakieś środowisko skupiające obywateli izraelskich, ale przeciwnych tym roszczeniom żydowskim – powiedział i podkreślił. że „tacy są, np. Norman Finkelstein, on akurat nie jest chyba obywatelem Izraela, ale jest Żydem”.

Bardzo możliwe, że w Izraelu też są tacy jak on i z takich bym próbował zaprzyjaźnione z polską ambasadą środowisko stworzyć, żeby jakoś za pośrednictwem tego środowiska oddziaływać na izraelską opinię publiczną, a za pośrednictwem izraelskiej opinii publicznej na władze tego państwa – wskazał Michalkiewicz.

Czy by mi się to udało to nie wiem, ale w każdym razie bym próbował – podsumował publicysta.

REKLAMA