W Belgii Walonię i Flandrię dzielą nawet… azot i świnie

Przyprawianie gęby.
Zniewolenie - zdj. ilustracyjne. (Fot. Iva Rajović/Unsplash)
REKLAMA

W Belgii stwierdzono, że we Flandrii jest za dużo azotu, który pochodzi głównie z ferm trzody chlewnej. Jednak partie flamandzkiej większości spierają się w sprawie azotu od miesięcy i ograniczanie hodowli idzie tam opornie. Nic dziwnego, bo „plan zmniejszenia stężenia azotu” we Flandrii budzi gniew flamandzkich rolników.

Zapowiedzieli nawet, że ​​zamierzają zablokować Brukselę w najbliższy piątek swoimi traktorami. Za „klimatyzmem” jest minister środowiska tej prowincji Zuhal Demir (pochodzi z rodziny kurdyjskiej). Ta twierdzi, że „powinno się przyjrzeć organizacjom rolników, które wpływały na politykę rolną w ciągu ostatnich 10, 15, 20 lat”.

REKLAMA

Rolnicy w odpowiedzi nieśli plakaty, na których Demir była przedstawiona w roli wisielca na szubienicy. Minister złożyła w tej sprawie skargę i została objęta ochroną policyjną. Wszystko przez jej plan „azotowy”.

Oficjalnie ograniczenie hodowli argumentowane jest Flandria wprowadzaniem „prawa europejskiego” i ochroną atmosfery, gleby i wód. Tak jak kiedyś wrogiem nr 1 był ozon, tak teraz stał się azot. Twierdzi się, że 80% obszarów przyrodniczych na północy kraju zawiera „zbyt wysoki poziom azotu w glebie”.

Władze Flandrii planują drastyczne środki, w tym zakaz prowadzenia intensywnych gospodarstw rolnych położonych w pobliżu obszarów Natura 2000. Jednak część naukowców odrzuca te oskarżenia i przypomina, że azot jest jednym z niezbędnych elementów do wzrostu roślin wraz z fosforem i potasem. Christophe Vandenberghe, inżynier ds. badań w Gembloux Agro-Bio Tech Uliège, dodaje, że azot jest po prostu potrzebny i możliwy do odzyskiwania.

Opór jest duży, a Bruksela naciska na Flandrię, gdzie zlokalizowanych jest większość belgijskich farm. Takiego problemu nie ma francuskojęzyczna Walonia. Pogłowie trzody chlewnej w Walonii nie przekracza 6% pogłowia całego kraju. W dodatku są tam większe gospodarstwa, które są w stanie same zagospodarować np. obornik. I tak okazuje się, że polityka UE wprowadza kolejny czynnik, który dzieli Królestwo Belgii.

Źródło: RTBF

REKLAMA