Żona premiera Izraela była przez kilka godzin zablokowana w salonie fryzjerskim [VIDEO]

Sara i Benjamin Netanjahu. Foto: PAP/EPA
Sara i Benjamin Netanjahu. Foto: PAP/EPA
REKLAMA

W Tel Awiwie miał miejsce w sumie zabawny incydent. Zablokowana na kilka godzin w salonie fryzjerskim przez demonstrantów została Sara Netanjahu, żona premiera Izraela. Musiała być stamtąd ewakuowana przez policję.

W akcji „uwolnienia” żony premiera brały udział dziesiątki policjantów w pełnym rynsztunku. Wokół salonu fryzjerskiego pojawiła się też kawalkada policyjnych aut z włączonymi „kogutami”. Scena mocno surrealistyczna…

REKLAMA

Był to zarazem epilog dużej manifestacji antyrządowe, która odbywała się w Tel Awiwie, w środę 1 marca. Odbywała się pod hasłem – „Nie chcę, aby Izrael stał się dyktaturą”. Podobne wydarzenie odbywało się także w Jerozolimie.

Sara Netanjahu utknęła na cztery godziny u fryzjera, a nagranie z „oblężenia” salonu było nawet transmitowane na żywo w telewizji. Widać było setki demonstrantów z izraelskimi flagami otaczającymi zakład, którzy uniemożliwiali uczesanej już Sarze jego opuszczenie. Podczas ewakuacji żona premiera została jeszcze wygwizdana.

Koalicja rządząca oskarżyła demonstrantów o „niegodny atak na wolność jednostki”. Opozycyjna lewica porównuje Sarę Netanjahu do francuskiej królowej Marii-Antoniny, której złośliwi rewolucjoniści przypisywali powiedzenie, że kiedy lud nie ma chleba, to może przecież jeść ciastka.

Protest dotyczył reformy sądownictwa. Manifestacje w tej sprawie trwają od ponad 2 miesięcy, ale tym razem po raz pierwszy policja użyła siły i gazu. Sam premier Benjamin Netanjahu też zabrał głosi i stwierdził, że „wolność do demonstrowania nie oznacza licencji na pogrążenie kraju w anarchii i chaosie”. „Nie zaakceptujemy przemocy ani w Huwarze, ani w Tel Awiwie, ani w gdziekolwiek indziej” – dodał premier Izraela. Nowe demonstracje zaplanowano na sobotni wieczór.

Źródło: AFP/ France Info

REKLAMA