Wielka Brytania gotowa nawet „przesunąć granice prawa międzynarodowego”. Chodzi o inwazję migrantów

Ratownicy morscy w akcji na La Manche Fot. Prefektura Morskaa Twitter
Ratownicy morscy w akcji na La Manche Fot. Prefektura Morskaa Twitter
REKLAMA

10 marca dojdzie do spotkania szefa brytyjskiego rządu w Pałacu Elizejskim z francuskim prezydentem. To dwustronny szczyt poświęcony m.in. sprawie napływu nielegalnych imigrantów z Francji rzez La Manche do Anglii.

Emmanuela Macron i Rishi Sunak będą rozmawiali w piątek 10 marca z okazji dwustronnego szczytu. Tymczasem 7 grudnia brytyjska minister spraw wewnętrznych Suella Braverman zapowiedziała wprowadzenie nowych przepisów zaostrzających przeciwdziałanie nielegalnej imigracji.

REKLAMA

Jak donosi „The Guardian”, jeśli nowe prawo zaakceptuje parlament, migranci, którzy przekroczą kanał La Manche – a szerzej ci, którzy przybywają nielegalnie na wybrzeża – zostaną zawróceni ze Zjednoczonego Królestwa i otrzymają dożywotni zakaz wjazdu na jego terytorium.

Nigdy też nie będą mogli ubiegać się o azyl lub obywatelstwo brytyjskie. Według danych BBC w 2022 r. prawie 46 000 migrantów przekroczyło nielegalnie kanał La Manche. To najwyższa liczba od 2018 roku.

Naruszenie granicy zrobiło się kwestią polityczną, a torysi i opozycyjne Partia Pracy licytują się w pomysłach powstrzymania tej inwazji. Zatrzymanie łodzi daje szansę na awans w sondażach. Konserwatyści próbują różnych środków, ale są często blokowani przez rozmaite „organizacje humanitarne”, które skarżą ich decyzje do sądów i trybunałów.

Projekt ustawy nie jest pierwszą próbą konserwatystów rozwiązania tego problemu. Już w 2022 r. rząd pod przewodnictwem Borisa Johnsona wywołał kontrowersje, podpisując z Rwandą porozumienie o odsyłaniu osób ubiegających się o azyl z Wielkiej Brytanii na terytorium oddalonego o 6500 km afrykańskiego kraju. Ale dopóki Sąd Najwyższy kraju nie rozpatrzy odwołania stowarzyszeń, umowa ta nie jest jeszcze stosowana.

Obecne w sondażach Partia Pracy ma 20 punktów przewagi nad konserwatystami. Jeśli tym drugim uda sięwreszcie coś z nielegalną migracją zrobić, są w stanie nawet odrobić straty. Rishi Sunak ogłaszał hasło „stop the boats” jako wyborczą obietnicę.

Jednak nie będzie łatwo. Ujawniony projekt zmian od razu spotkał się z krytyką opozycji i stowarzyszeń jako „niemoralny, nieefektywny i bardzo kosztowny”. Kwestionowana jest jak zwykle jego zgodność prawa z prawem międzynarodowym. Prowadzi to polityków do takiej desperacji, że są gotowi wypowiedzieć nawet Europejską Konwencję Praw Człowieka.

Od czasu brexitu Wielka Brytania nie ma porozumienia w sprawie zawracania osób ubiegających się o azyl do pierwszego kraju ich pobytu w Europejskiej. W rezultacie brytyjskie ośrodki zatrzymań są już pełne. Warto przypomnieć, że pomysł odsyłania ich do Afryki też ugrzązł w sporach prawnych. Współpraca z Francją w zatrzymaniu inwazji byłaby znaczną pomocą, ale Paryż nie kwapi się do bardziej radykalnych działań, a po cichu chce wymusić na Londynie inne korzystne dla siebie ustępstwa.

Źródło: France Info

REKLAMA