Kolejny ekspert miażdży materiał TVN o Karolu Wojtyle. „Wypadałoby je przedstawić i uczciwie przyznać”

Jan Paweł II podczas pielgrzymki do Austrii w 1988 roku.
Jan Paweł II podczas pielgrzymki do Austrii w 1988 roku. / Fot. PAP/DPA
REKLAMA

Źródła reportera nie są wiarygodne – przekonuje dr Marek Lasota komentując głośny materiał TVN24 „Franciszkańska 3”, uderzający w Kardynała Karola Wojtyłę, późniejszego papieża Jana Pawła II.

W reportażu Marcina Gutowskiego „Franciszkańska 3” opisane zostały przypadki trzech kapłanów: Bolesława Sadusia, Eugeniusza Surgenta i Józefa Loranca oraz reakcja na nie ówczesnego metropolity krakowskiego kard. Karola Wojtyły.

REKLAMA

Padły tezy, jakoby późniejszy papież Jan Paweł II krył przestępstwa seksualne w Kościele Katolickim. Reportaż opiera się głównie na materiałach gromadzonych przez komunistyczną Służbę Bezpieczeństwa oraz zeznaniach świadków z tamtego okresu.

Dr Marek Lasota, historyk, były pracownik IPN w rozmowie z „Wirtualną Polską” podkreśla, że źródła przedstawione w materiale TVN24 nie są wiarygodne.

Jeżeli chodzi o moją opinię, traktowałbym te źródła bardzo, bardzo ostrożnie – mówi. Podkreśla, że w PRL istniała specjalna komórka do niszczenia Kościoła, SB fałszowała wiele materiałów, by skompromitować duchownych.

Do końca nie ufałby także relacjom świadków. – Tłumaczenie się, że weryfikacją jest rozmowa z uczestnikami i świadkami, jest niewystarczające. W instrumentarium badawczym historyka świadkowie i uczestnicy nie są traktowani jako w pełni miarodajne źródło – dodaje.

Następnie zaznacza, że nieuprawnione są twierdzenia zawarte w reportażu, że Karol Wojtyła wiedział o podległych mu księżach pedofilach i nic z tym nie zrobił. – Jeżeli dostępny materiał rodzi, a rodzi, pewne pytania i wątpliwości, to wypadałoby je przedstawić i uczciwie przyznać, że nie umie się na nie udzielić odpowiedzi, przynajmniej na tym etapie – mówi.

Ks. Isakowicz-Zaleski o „Franciszkańska 3”: Ubecja zrobiłaby z tego naboje do swojego propagandowego karabinu

Dokumentom z SB nie wierzy także ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Twierdzi, że gdyby takie zeznania były wiarygodne, to zostałyby wykorzystane przez komunistów. Tak się jednak nie stało.

Nawet sam Urząd Bezpieczeństwa musiał uznać je za niewiarygodne. Gdyby było inaczej, ubecja zrobiłaby z tego naboje do swojego propagandowego karabinu – mówi w rozmowie z gazetą „Fakt”.

REKLAMA