Podróżnik Marcin Gienieczko utknął na lodowcu. Akcja ratunkowa zakończona [FOTO/VIDEO]

Marcin Gienieczko w namiocie, podczas próby zdobycia szczytu arktycznego archipelagu Svalbard - Górę Newtona (1713 m n.p.m).
Marcin Gienieczko w namiocie, podczas próby zdobycia szczytu arktycznego archipelagu Svalbard - Górę Newtona (1713 m n.p.m). / Fot. FB/Marcin Gienieczko
REKLAMA

Akcja ratunkowa mająca na celu dotarcie do polskiego podróżnika Marcina Gienieczki została w piątek wieczorem przerwana z powodu złych warunków atmosferycznych. Zostanie wznowiona, gdy pozwoli na to pogoda – prawdopodobnie w sobotę. AKTUALIZACJA: Akcja ratunkowa zakończyła się sukcesem.

„Ekipy ratownicze musiały zawrócić, zeszły z lodowca Rabot. Oczekujący na pomoc został poinformowany o sytuacji” – podkreśliła Eva Therese Jenssen, rzeczniczka Gubernatora Svalbardu.

REKLAMA

Według prognozy pogoda ma poprawić się w sobotę.

Marcin Gienieczko zamierzał zdobyć najwyższy szczyt arktycznego archipelagu Svalbard – Górę Newtona (1713 m n.p.m). Podróżnik w piątek o 8.45 wezwał pomoc z powodu bardzo złych warunków atmosferycznych. Ratownicy bezskutecznie usiłowali dotrzeć do mężczyzny skuterami śnieżnymi oraz helikopterem.

Jak podał polski kanał News 24, będący partnerem ekspedycji, wiejący z prędkością 144 km/h wiatr, opady śniegu i temperatura minus 36 stopni Celsjusza od dwóch dni uniemożliwiają wyjście Gienieczki z namiotu.

„Pan Marcin użył radioboi, jest świadomy swojego położenia i oczekuje na pomoc. Burza śnieżna uniemożliwia dalsze działania na Svalbardzie” – napisano w komunikacie.

Dodano, że „sanie prawdopodobnie zostały zupełnie zasypane, tym samym Marcin stracił zapasy paliwa i jedzenia (te, które ma przy sobie, wystarczą na półtorej doby), nie wytrzymał także stelaż namiotu, który był jedynym schronieniem Marcina, nadal stoi tylko jego część”.

„Na razie trwam. To wyścig z czasem, by ratować życie. Na lodowcu sztorm” – taką informację, przekazaną przez Gienieczkę, zamieszczono w piątek wieczorem na jego profilu w mediach społecznościowych.

Wiadomo, że Gienieczko przetrwał noc z piątku na sobotę. Pogoda się poprawia i prawdopodobnie będzie możliwe wznowienie akcji ratunkowej. Gorsza wiadomość jest taka, że Polakowi zostało tylko 20 proc. baterii w telefonie satelitarnym.

AKTUALIZACJA: W sobotę po 8 rano poinformowano, że akcja ratunkowa zakończyła się sukcesem. Gienieczko trafił do szpitala na szczegółowe badania. „Marcina ewakuowano i zabrano helikopterem jest cały i zdrowy pod opieką specjalistów” – napisano na profilu.

REKLAMA