Przenoszą produkcję do kraju. „Relokacja” ma się wpisywać „ekonomię wojenną”

Francuski żołnierz - zdjęcie ilustracyjne. / foto: Flickr, ResoluteSupportMedia, CC BY 2.0
Francuski żołnierz - zdjęcie ilustracyjne. / foto: Flickr, ResoluteSupportMedia, CC BY 2.0
REKLAMA

Około dwudziestu zakładów pracujących dla francuskiej zbrojeniówki ma przenieść produkcję z zagranicy do kraju. Ponowna „relokacja” ma się wpisywać „ekonomię wojenną” wspieraną przez Pałac Prezydencki.

Wpływ ma tu wojna na Ukrainie, ale też warto przypomnieć, że zaraz po pandemii, Macron już wspominał o potrzebie „reindustrializacji” Francji i jej przemysłowej oraz technologicznej autonomii, która miałaby uniezależnić kraj od zagranicznych dostaw.

REKLAMA

W przemyśle zbrojeniowym sprawa jest jeszcze pilniejsza. Zapasy amunicji są na takim poziomie, że jak twierdzą wojskowi, nie wystarczyłyby nawet na jeden dzień walki takiej jaka jest toczona na Ukrainie.

Właśnie w kontekście wojny na Ukrainie, Emmanuel Macron wezwał francuskich producentów broni do zwiększenia i przyspieszenia produkcji, jako warunku suwerenności i wiarygodności Francji na arenie międzynarodowej. France Info podaje, że ma tu chodzić o przeniesienie produkcji z około 20 zakładów zlokalizowanych poza Francją.

Francja miałaby np. wrócić do produkcji na swoim terytorium kadłubów łodzi, które są obecnie produkowane „w krajach Europy Wschodniej”. Chodzi też o pociski dużego kalibru produkowane w Szwecji, we Włoszech i w Niemczech. Są też części do silników śmigłowców, opracowywane w USA i produkowane w Anglii.

Projekt ma ruszyć w tym roku, ale wszczęcie produkcji przewidziane jest na rok 2025. Jest też kwestia powiększenia budżetu na zbrojenia. Obecne plany mówią o wydatkach rzędu 400 miliardów euro od 2024 do 2030 roku. Niektórzy zwracają uwagę, że Francja ma trudności z zatrudnieniem, ale także utraciła know-how, a w niektórych fabrykach jest niedostateczny park maszynowy.

REKLAMA