Chamskie pytania Mazurka. Winnicki: „Panu redaktorowi nic do tego” [VIDEO]

Robert Winnicki i Robert Mazurek / Foto: screen YouTube/RMF 24 (kolaż)
Robert Winnicki i Robert Mazurek / Foto: screen YouTube/RMF 24 (kolaż)
REKLAMA

Gościem Roberta Mazurka w „Porannej rozmowie RMF FM” był poseł Konfederacji Robert Winnicki. Dziennikarz pytał m.in. o prywatne sprawy finansowe polityka. Zrobiło się nieprzyjemnie.

– Panie pośle, ma pa 38 lat. Sprawdziłem pańskie oświadczenie majątkowe, jest pan, proszę pana, biedny jak mysz kościelna. Ma pan, proszę pana, jeśli wierzyć panu w oświadczeniu majątkowym 17 tys. oszczędności – to jeszcze nie najgorzej – oraz, uwaga, 13 euro. 13, ja pewnie przy sobie mam ze 20 – kpił Mazurek.

REKLAMA

– Sprawdziłem po prostu na oświadczenie majątkowe, co miałem w domu – odparł Winnicki.

Wzbogacił się pan, proszę pana, w ciągu tej kadencji o całe 11 700 i o 13 euro. Nie ma pan nic: domu, mieszkania, samochodu, mebli droższych, nie ma pan zegarka, nie ma pan obrazów, nie ma pan niczego, co jest warte więcej niż 10 tys. zł – brnął dalej dziennikarz.

– Całe swoje dorosłe życie poświęciłem na to, żeby swoje pieniądze, zarobione, przeznaczać na działalność polityczną – powiedział poseł.

– Panie pośle, 137 tys. brutto plus 36,5 tys. netto to jest razem ponad 170 tys. – tyle pan zarobił. Proszę pana, jak ktoś zarabia 11,5 tys. na rękę, ponad 14 tys. brutto, to naprawdę wydawałoby się, że jest w stanie cokolwiek odłożyć, zwłaszcza jak ma żonę, dzieci – twierdził dalej Mazurek.

– Uważam, że jestem jednym z bogatszych posłów. Zależy, jak się bierze pod uwagę bogactwo. Człowiek bogaty, w mojej definicji, to nie ten, co wiele ma, tylko ten, który niczego nie potrzebuje. Mam żonę, dzieci, mam gdzie mieszkać, mam co jeść – skwitował przedstawiciel Konfederacji.

– 8 lat w Sejmie i nie odłożył pan nic? Co pan robi z pieniędzmi? – dopytywał dalej prowadzący.

– Czy mam panu mówić o wydatkach medycznych, jakie moja rodzina ponosi? Naprawdę chce pan o tym mówić? – odparł polityk.

– Jeśli spotkał pana życiowy kataklizm, to jest pan wytłumaczony – łaskawie przyznał dziennikarz.

– Polska ochrona zdrowia działa, jak działa. Możemy o tym pomówić, panie redaktorze, ale to są moje prywatne sprawy, bo dużo na te sprawy wydajemy – wskazał poseł.

– I wszystko pan wydał na to? – drążył dalej temat Mazurek. – Nie wszystko, ale bardzo dużo wydajemy. Co najmniej dwie wizyty miesięcznie u specjalistów, u lekarzy, to są duże koszty. To są koszty, które czasami, razem z lekami, idą nawet w tysiące złotych miesięcznie – odparł Winnicki.

– Wygląda na to, że wszystko – rzucił zgryźliwie Mazurek. – Jak by to panu powiedzieć, rozmawia pan z człowiekiem, który wydawał, zdarzało się, po kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie na leki – brnął dalej.

– Więc bardzo bym nie chciał, żebyśmy tę rozmowę w ten sposób kontynuowali – skwitował Winnicki.

– Nie panie pośle, pytanie o oświadczenie majątkowe jest moim psim obowiązkiem, ja muszę o to spytać, bo ludzie mają prawo nie tylko wiedzieć, ale też dowiedzieć się, że akurat wygląda na to, że wy wszyscy nie macie nic i to jest zaskakujące, bo albo rzeczywiście niczego się nie dorobiliście albo te pieniądze wam przeciekają – szedł w zaparte Mazurek.

W dalszej części programu rozmowa toczyła się m.in. na temat wieku emerytalnego i pracy Polaków. – Ja chcę ludziom powiedzieć, że to z pracy biorą się pieniądze a nie z dodruku przez państwo, bo z dodruku przez państwo jest inflacja i drożyzna – podkreślił Winnicki.

W tym momencie Mazurek powrócił do wątku z oświadczeniem majątkowym polityka i dał kolejny popis. – I mówi to człowiek, który nie ma pieniędzy – skomentował.

– Mówi to człowiek, który swoje pieniądze, zarabiane, wydaje tak, jak chce i panu redaktorowi nic do tego – odparł poseł.

– Nie, nic do tego, że pan ma trzynaście euro i 17 tys. zł. Ale to jest pańska sprawa. Pana kolega, pan Bosak, też nie ma oszczędności, macie prawo – ironizował Mazurek.

– Panie redaktorze, czy pan właśnie się wyśmiewa z większości Polaków, którzy nie mają oszczędności? – zastanawiał się Winnicki.

– O, widzi pan, wielce szanowny panie, raczej wyśmiewam się z takich ludzi… Znaczy wyśmiewam to za dużo powiedziane, raczej zastanawia mnie to, jak można być przez kilkanaście lat politykiem – ciągnął Mazurek. – Przez 7 lat w parlamencie – doprecyzował Winnicki.

– Tak, ósmy rok w parlamencie i nie mieć nic. Ale to nie tylko pana dotyczy. Pan Sobolewski z PiS-u nie ma zupełnie nic. Wie pan, zawsze mnie to fascynowało, bo wydawało mi się, że zwłaszcza ojcowie rodzin, ludzie, którzy są odpowiedzialni za dzieci, za rodziny powinni zabiegać o to i nieważne teraz jest czy oni mają po 10 mieszkań, jak pewien poseł z Platformy, czy jedno, no ale starają się. Czy mylę się? – wypytywał posła.

– Wie pan co, to zależy naprawdę, jak kto sobie ustawi priorytety w życiu – skwitował Robert Winnicki.

REKLAMA