Transportowali tygrysy w fatalnych z Włoch do Rosji. W piątek ruszy proces

Jeden z tygrysów znalezionych w ciężarówce na przejściu granicznym z Białorusią, 30 bm. Krotoszynie. Zdjęcie: PAP/Wojtek Jargiło
Jeden z tygrysów znalezionych w ciężarówce na przejściu granicznym z Białorusią, 30 bm. Krotoszynie. Zdjęcie: PAP/Wojtek Jargiło
REKLAMA

W najbliższy piątek przed Sądem Rejonowym w Białej Podlaskiej (Lubelskie) powinien ruszyć proces przeciwko pięciu oskarżonym ws. transportu tygrysów w nieodpowiednich warunkach z Włoch do Rosji. Ciężarówka z 10 tygrysami utknęła w 2019 r. na granicy z Białorusią. Jedno ze zwierząt nie przeżyło transportu.

Informację o wyznaczeniu terminu pierwszej rozprawy przekazało biuro prasowe Sądu Okręgowego w Lublinie. Do opisywanych w akcie oskarżenia wydarzeń doszło pod koniec października 2019 roku, kiedy transport z dziesięcioma tygrysami był w drodze z Włoch do Rosji.

REKLAMA

Po dotarciu na przejście w Koroszczynie (Lubelskie), białoruskie służby graniczne odmówiły wjazdu ciężarówki ze zwierzętami na Białoruś ze względu na brak wymaganych w tym kraju urzędowych certyfikatów weterynaryjnych wystawionych przez włoskie służby, a dodatkowo kierowcy nie mieli aktualnych wiz. Transport został cofnięty.

Od 26 do 30 października tygrysy przebywały w samochodzie w terminalu w Koroszczynie, jedno zwierzę padło. Dziewięć tygrysów, które przeżyły transport, przewieziono do ogrodów zoologicznych w Poznaniu i Człuchowie, skąd część z nich trafiła dalej do azylu w Hiszpanii.

Prokuratura Okręgowa w Lublinie oskarżyła w tej sprawie pięć osób. Głównym podejrzanym jest 37-letni obywatel Rosji Rinat V., któremu śledczy przedstawili zarzut znęcania się nad dziesięcioma tygrysami w ten sposób, że zorganizował transport zwierząt w nieodpowiednich warunkach.

„Tj. w klatkach ograniczających ich swobodę, bez zapewnienia odpowiedniej ilości pokarmu oraz dostępu do wody, w sposób powodujący ich cierpienie i stres” – czytamy w akcie oskarżenia.

Według śledczych również włoscy kierowcy Marco A. oraz Dominici A. znęcali się nad tygrysami. Jak wyjaśniono, będąc odpowiedzialnymi za nie w trakcie transportu nie zapewnili zwierzętom m.in. odpoczynku w trakcie długotrwałej podróży, odpowiedniej ilości właściwego pokarmu oraz dostępu do wody.

Prokuratura przedstawiła też zarzuty niedopełnienia obowiązków dwóm granicznym lekarzom weterynarii. Według śledczych Jarosław N., mimo, że wiedział o transporcie tygrysów, „zaniechał niezwłocznego sprawdzenia ich stanu zdrowia i podjęcia działań na rzecz ochrony zwierząt”.

Natomiast Eugeniusz K., – jak podano – podczas dwukrotnej kontroli weterynaryjnej, nie stwierdził uchybień w transporcie, potwierdzając zadowalający stan przewożonych zwierząt „w sytuacji widocznego ich osłabienia, ran na ciele i ogólnej kondycji zwierząt wskazującej na pogarszający się stan ich zdrowia”.

Wszyscy podejrzani w trakcie śledztwa nie przyznali się do zarzutów. Osoby objęte aktem oskarżenia przebywają na wolności. Zastosowano m.in. poręczenia majątkowe wobec kierowców. Za zarzucane oskarżonym czyny grozi do trzech lat więzienia.

Proces w tej sprawie rozpocznie się w najbliższy piątek przed Sądem Rejonowym w Białej Podlaskiej.

REKLAMA