Niedzielski przyznał, że mamy za dużo szprycy: „Trzeba agresywnie rozmawiać z firmami farmaceutycznymi, żeby doszło do redukcji”

Minister Adam Niedzielski. Fot. PAP
Minister Adam Niedzielski / Fot. PAP
REKLAMA

„Minister pandemii” Adam Niedzielski był w czwartek w radiu RMF FM pytany m.in. o aktualną sytuację epidemiczną, jeśli chodzi o COVID-19. Odniósł się także do nadmiarowych zakupów szprycy z pieniędzy podatników. 

– Dzisiejsze wyniki to 3661 zakażeń; wzrost w stosunku do poprzedniego tygodnia to jest raptem ok. 5 proc. Widać wyraźnie, że to tempo wzrostu, bo w poprzednich tygodniach było nawet 30-40 proc., spada. Dochodzimy do apogeum – powiedział Niedzielski.

REKLAMA

Mówiąc o obecnej sytuacji w kontekście danych sprzed trzech lat i początku epidemii w Polsce, wskazał, że obecnie „mamy 90 proc. ludzi, którzy mają przeciwciała”.

Odniósł się też do podanej liczby mówiącej o 25 mln niewykorzystanych dawek szczepionki przeciw COVID-19. „to jest rzeczywiście problem” – przyznał.

– Mamy cały czas duże zapasy, chociaż one i tak są stosunkowo mniejsze niż w innych krajach europejskich, bo my od kwietnia ub.r. przestaliśmy przyjmować te szczepionki na stan magazynowy – dodał.

– Mamy spór z firmą Pfizer. Spór wyeskalowaliśmy na poziom Komisji Europejskiej. Prowadzone są negocjacje dotyczące redukcji skali tych zakupów, ale nie tylko redukcji skali, ale i dostosowania przede wszystkim do potrzeb epidemicznych, bo teraz w całej Europie nie ma zapotrzebowania na to, by kupować preparaty – zaznaczył Niedzielski.

Pytany, co zrobić z zapasami szczepionki w Polsce i w Europie, powiedział: „Wiadomo, że część tych zakupów nie zostanie niestety wykorzystana”.

– Zainteresowanie szczepieniami w Europie jest bardzo małe. Co więcej, i tym jestem zaskoczony, nawet instytucje europejskie w taki bardzo otwarty (sposób – przyp. red.) – mówię o tych instytucjach epidemicznych – nie zachęcają już do kolejnych dawek, bo te komunikaty nie są takie jednoznaczne. Zresztą my też o tym myślimy – twierdził.

Perspektywa jest taka, że trzeba agresywnie rozmawiać z firmami farmaceutycznymi, żeby doszło do redukcji – dodał.

REKLAMA