Ambasador RP w Paryżu Jan Emeryk Rościszewski, wykazał się dużą dozą szczerości lub zbytnim jak na dyplomatę gadulstwem. „Jeśli Ukraina nie obroni swojej niepodległości, nie będziemy mieli innego wyjścia, jak przystąpić do wojny” – miał stwierdzić ambasador.
W dodatku uczynił to publicznie, we francuskiej telewizji LCI, mówiąc: „Si l’Ukraine ne parvient pas à défendre son indépendance, nous n’aurons pas le choix, nous serons obligés de rentrer dans le conflit”.
Słowa te wzbudziły nad Sekwaną duże zainteresowanie i potwierdziły Francuzom, że Polska i nasza część Europy to niemal „awanturnicy”.
Mabasador zaproszony do studia telewizji MLCI komentował m.in. wizytę Putina na Krymie i mówił, że „nie ma przyszłości Europy bez Ukrainy”. Zdaje się jednak, że deklaracja przystąpienia do wojny to jednak o „jeden most za daleko”…
Charakterystyczne są komentarze Francuzów. Przykładowy brzmi: „Są gotowi rozpocząć wojnę światową, by ocalić Ukrainę. Podane powody są… co najmniej niesamowite”. Rościszewski zapomniał, że ta nacja „nie lubi umierać za żaden Gdańsk”?
🔴🗣️ Visite surprise de V.Poutine en Crimée : "Il est en Ukraine ! Il devra rendre ce territoire", déclare Jan Emeryk Rościszewski, ambassadeur de Pologne en France
▶ #Le20HdeDariusRochebin – @DariusRochebin pic.twitter.com/L7ifqFRNnh
— LCI (@LCI) March 18, 2023