Spór o „wysoką sztukę”. Pedopornograficzny obraz wzbudził dyskusję polityków [VIDEO]

screen
REKLAMA

Wystawiona w paryskim Palais de Tokyo praca zatytułowana „Fuck Abstraction!” przedstawia osobę ze związanymi rękoma, zmuszoną do uprawiania seksu oralnego. Sztuka sztuką, ale „dzieło” artystki ze Szwajcarii doczekało się polemiki ze strony polityków i to nawet we francuskim parlamencie.

17 marca deputowana Zjednoczenia Narodowego Caroline Parmentier stwierdziła, że ten obraz szwajcarskiej artystki Miriam Cahn to „przedstawianie sceny pornografii dziecięcej”. Minister kultury Rima Abdul Malak bronił „wolności wypowiedzi i twórczości”, a interwencję poseł nazwał… „komunistycznym zamachem stanu”.

REKLAMA

Caroline Parmentier zwróciła się do Ministra Kultury o usunięcie obrazu przedstawiającego „dziecięcą pornografię” w wystawy. Autorka Miriam Cahn broniła się tym, że w jej pracy nie chodził o dzieci, ale o „sposób, w jaki seksualność jest wykorzystywana jako broń wojenna, jako zbrodnia przeciwko ludzkości”.

Minister Abdul Malak potwierdził i dodał, że „sztuka może szokować, może kwestionować, może czasem budzić dyskomfort, a nawet wstręt”, bo „nie jest konsensualna, a wolność wypowiedzi i twórczości jest gwarantowana przez prawo”. Szkoda, że dotyczy to na ogół tylko tego typu „przekazu”.

Miriam Kahn to „artystka zaangażowana”. Angażowała się w ruch feministyczny i antynuklearny i wszystkie współczesne konflikty, od wojny w Zatoce Perskiej, przez wojnę na Bałkanach, po wspieranie migracji do Europy i wojnę na Ukrainie. Podobno „brutalne i szokujące przedstawienia narządów płciowych” w jej sztuce to… neoekspresjonizm.

Praca zatytułowana „fuck abstraction!” była jedną z 200 prac prezentowanych na aktualnej wystawie Cahn w paryskim Palais de Tokyo, jednej z jej największych jak dotąd ekspozycji jej prac. Artystka utrzymuje, że jej praca została źle zinterpretowana, bo np. „sceny gwałtu mają działać jako feministyczna krytyka patriarchatu i nadużycia władzy”.

REKLAMA