
Wezwanie do strajku płacowego w całym sektorze transportu ma podłoże płacowe. W poniedziałek 27 marca strajk ma objąć lotniska, kolej, transport morski, spółki autostradowe, czy wreszcie transport lokalny.
Strajk ma wesprzeć trwające negocjacje płacowe w kontekście wysokiej inflacji. Ogłosiły go w czwartek związki zawodowe. Ma to być protest jednodniowy, co ujawniły centrale Ver.di i EVG na konferencji prasowej w Berlinie.
Wspólna akcja obu central jest niezwykle rzadka w Niemczech. W kraju tym negocjacje płacowe prowadzone są w poszczególnych gałęziach gospodarki. EVG reprezentuje 230 000 pracowników spółek kolejowych, a Ver.di głównie pracowników służb publicznych.
Zanosi się więc na strajk o sporych rozmiarach, co przewiduje m.in. prezes Ver.di, Frank Werneke. W Niemczech narasta niezadowolenie, wywołane przede wszystkim drożyzną. Oficjalnie inflacja w lutym wynosiła tam 8,7%. Jednak od kilku miesięcy ma w Niemczech miejsce wiele strajków, które dotykają różnych sektorów zawodowych, od szkół po szpitale.
Obydwa związki zawodowe domagają się dużych podwyżek płac, odpowiednio 10,5% to żądanie Ver.di, a 12% EVG. Roszczenia te zostały odrzucone podczas sesji negocjacyjnych w ostatnich tygodniach przez przedstawicieli pracodawców, do których należą głównie państwo i gminy. Samorządy proponują 5% podwyżkę rozłożoną na dwie raty z dwiema jednorazowymi płatnościami po 1000 i 1500 euro, odpowiednio w maju 2023 i w styczniu 2024.
Negocjacje taryfowe zostaną wznowione w przyszłym tygodniu dla całej branży. Lotniska w Bremie, Berlinie, Hamburgu i Hanowerze od 11 marca musiały odwołać 351 lotów z powodu 24-godzinnej przerwy w pracy personelu odpowiedzialnego za kontrole bezpieczeństwa. Strajk dotyczy od środy także portu w Hamburgu, który ograniczył dostęp dla statków powyżej 90 metrów długości.