Kleszcze atakują. W tym roku wyjątkowo wcześnie. I jest ich dużo

Kleszcz. Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Pixabay
Kleszcz. Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Pixabay
REKLAMA

W tym roku wyjątkowo wcześnie, bo już teraz, pojawiły się choroby odkleszczowe u dzieci. Więcej też niż zwykle jest przypadków infekcji paciorkowcowych, będących powikłaniami po grypie i ospie – powiedziała PAP dr Lidia Stopyra, pediatra i specjalista chorób zakaźnych.

„Oddział jest pełen dzieci. Sytuacja jest na granicy. Otrzymujemy telefony z innych szpitali, że potrzebują przekazać do nas dziecko. Ale muszą czekać, aż kogoś wypiszemy i zwolni się miejsce” – wyjaśniła dr Lidia Stopyra, szefowa Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii w szpitalu Żeromskiego w Krakowie. Oddział liczy 30 łóżek, trafiają tu najcięższe przypadki w województwie.

REKLAMA

Jak zauważyła, w tym roku wyjątkowo wcześnie pojawiły się przypadki chorób odkleszczowych wśród dzieci – chodzi o neuroinfekcje, np. zapalenie mózgu, boreliozę.

Więcej, niż przed pandemią, jest też chorób paciorkowcowych, np. seps, ciężkich zapaleń płuc i opłucnej – będących powikłaniami po grypie i ospie wietrznej.

„Tego można było się spodziewać – CDC raportowała już od września zwiększenie ilości ciężkich infekcji paciorkowcowych” – zwróciła uwagę lekarz. CDC, czyli Centers for Disease Control and Prevention, jest agencją rządu USA, której celem jest zapobieganie chorobom i ich monitorowanie. „Choroby paciorkowcowe potrafimy leczyć, ale ważne jest szybkie rozpoznanie” – zauważyła dr Stopyra.

Zapytana o przyczyny wzrostu liczby chorób oceniła, że przed pandemią badało się mniej osób. „Pandemia zwiększyła świadomość o potrzebie badań. Także zwiększyła statystyki zgłaszalności chorób zakaźnych. Poprawiła też diagnostykę” – powiedziała ekspert.

Żerują wszędzie

„Jeśli temperatura podnosi się powyżej zera, to kleszcze mogą być groźne. Nie ma dzisiaj bezpiecznych miejsc. Wszędzie, gdzie jest zielono, mogą być kleszcze: w miastach, na wsi, w lasach i parkach, nawet na pasach zieleni na drodze, a już na pewno w przydomowych ogródkach” – twierdzi w informacji przekazanej PAP dr inż. Anna Wierzbicka, zoolożka i biolożka, leśniczka z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

Na skutek łagodnych zim kleszcze żerują niemal przez cały rok – wystarczy, że temperatura wzrośnie do co najmniej 7 st. C, co od grudnia do lutego zdarza się już dość często. W efekcie liczba zakażeń wzrasta. W 2022 r. w Europie i w Polsce znowu wzrosła liczba przypadków kleszczowego zapalenia mózgu, jak tylko zniesiono obostrzenia związane z pandemią. Według Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego-PZH w minionym roku zakażeń tych było prawie dwukrotnie więcej, niż w 2019 r. O ile w 2022 r. odnotowano 445 takich infekcji, to w 2019 r. było ich 265.

„Mamy coraz więcej zakażeń oraz obserwujemy większą liczbę ciężkich przypadków. Odnotowujemy pacjentów po zakażeniu wirusem kleszczowego zapalenia mózgu z porażeniami, zapaleniem opon mózgowych, z zaburzeniami oddechowymi, wymagających długotrwałej rehabilitacji, dla których powrót do pełnej sprawności jest praktycznie niemożliwy” – zaznacza prof. Joanna Zajkowska, specjalistka chorób zakaźnych z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.

Kleszczowe zapalenie mózgu jest ostrą choroba wirusową, którą można się zakazić poprzez ukłucie przez zakażonego kleszcza. Schorzenie prowadzi do trwałych następstw neurologicznych u 35-58 proc. pacjentów, a do zgonu – u 1-4 proc. spośród nich. Często dochodzi do powikłań. U co trzeciej osoby zakażonej mogą wystąpić długotrwałe powikłania tej choroby, takie jak zaburzenia funkcji poznawczych.

REKLAMA