Zakaz modlitwy przed klinikami aborcyjnymi. Cywilizacja śmierci postępuje

Balon z napisem
Balon z napisem "życie", symbolizujący sprzeciw wobec aborcji. (Fot. Unsplash)
REKLAMA

Parlament w Wielkiej Brytanii zakazał modlitwy przed ośrodkami aborcyjnymi. Cywilizacja śmierci zatacza coraz szersze kręgi.

Co to oznacza w praktyce? Otóż każda osoba, która będzie podejrzana o modlitwę lub inną formę sprzeciwu wobec aborcji w promieniu 150 metrów od placówki wykonującej zabiegi zabijania nienarodzonego dziecka, może zostać ukarana mandatem lub pozwem sądowym.

REKLAMA

Parlamentarzyści nazwali to „strefą bezpiecznego dostępu” do aborcji.

Konferencja Episkopatu Anglii i Walii wydała oświadczenie, w którym potępiła tę ustawę jako dyskryminującą osoby wierzące i naruszającą wolność słowa. Biskupi zwrócili uwagę, że nowe prawo kryminalizuje działania, które nigdy nie powinny być karane, takie jak modlitwa, myśl, pokojowa obecność, dobrowolna komunikacja i praktyczne wsparcie dla kobiet w trudnej sytuacji życiowej.

Biskup John Sherrington napisał: „Ustawa nieproporcjonalnie dotyka ludzi wierzących. Politycy posunęli się tak daleko, że odrzucili w głosowaniu poprawkę, która chroniłaby cichą modlitwę i dobrowolną komunikację w takich przestrzeniach, a to zainicjowałoby przegląd, czy takie przepisy są potrzebne. Skutki tej ustawy mogą wykraczać poza granice 'bezpiecznej strefy dostępu’. Rodzą się poważne pytania o uprawnienia państwa w stosunku do jednostki w wolnym społeczeństwie, zarówno wobec ludzi z wiarą, jak i niewierzących”.

Ustawa została uchwalona w miesiąc po głośnym wyroku sądu, który uniewinnił dwoje działaczy pro-life od zarzutów działania na szkodę ośrodka aborcyjnego. Ks. Sean Gough z archidiecezji Birmingham oraz Isabel Vaughan-Spruce, wicedyrektor organizacji March for Life UK, zostali oskarżeni o naruszenie lokalnego nakazu ochrony przestrzeni publicznej.

REKLAMA