Duńczycy przyznają, że nie mają czym się bronić. „Musimy wszystko naprawić”

Flaga Danii. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
Flaga Danii. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA

Generał Dywizji Królestwa Danii szczerze wyznał, że obecnie Dania nie ma zdolności obronnych. Na ten moment to państwo nie byłoby w stanie wypełnić swoich zobowiązań w ramach NATO.

Królestwo Danii jest jednym z członków-założycieli Paktu Północnoatlantyckiego, czyli NATO. Jednocześnie państwo to od końca zimnej wojny stopniowo ograniczało swoje zdolności militarne i obecnie nie byłoby w stanie prowadzić wojny lądowej w Europie.

REKLAMA

W ramach NATO Dania dostała zadanie, by stworzyć brygadę ciężką piechoty, ale projekt ten został dotknięty opóźnieniami.

Konflikt, który wybuchł na Ukrainie, był dla Duńczyków jak kubeł zimnej wody. Powstała presja, by duńska armia odzyskała zdolności obronne. Dania zamierza do 2030 roku zwiększyć wydatki na obronność do poziomu celu NATO, który wynosi 2 proc. PKB.

– Musimy stać się bardziej solidni i naprawić wszystkie rzeczy, które zaniedbaliśmy przez lata od upadku muru berlińskiego – powiedział agencji Reutera szef duńskiej armii, generał dywizji Gunner Arpe Nielsen.

Pomimo własnych problemów z obronnością Królestwo Danii wsparło broniących się przed rosyjską inwazją Ukraińców. W styczniu Duńczycy przekazali Ukrainie 19 francuskich haubic samobieżnych CAESAR. Z jednej strony wsparli w ten sposób Kijów, ale z drugiej jeszcze bardziej rozbroili swoją armię.

– Największą luką, jaką mamy, jest personel. Myślę, że musimy wykorzystać wszystkie narzędzia, jakie mamy, aby przyciągnąć i zatrzymać młodych ludzi (w armii) – stwierdził Nielsen.

Wojskowy uważa, że nie chodzi tu tylko o pieniądze, ale także o sprzęt i koszary, by dać młodym ludziom możliwość odbywania ćwiczeń w odpowiednim otoczeniu.

REKLAMA