Francuska premier: sprawa reformy emerytalnej została definitywnie zamknięta

Elizabeth Borne. Foto: PAP/EPA
Elizabeth Borne. Foto: PAP/EPA
REKLAMA

Premier Francji Elisabeth Borne odrzuciła pomysły „zawieszenia” wejścia w życia reformy, która podnosi wiek przejścia na emeryturę z 62 do 64 lat. Protesty społeczne jednak nie ustają, a wielu oczekuje na decyzje Rady Stanu, która ma tej sprawie wydać opinię przed 15 kwietnia.

Premier Borne złożyła swoją deklarację o nieodwracalności nowej ustawy przed spotkaniem ze związkami zawodowymi wyznaczonym na 5 kwietnia. Ma „wysłuchać” ich postulatów, ale premier ostrzegła, że na dyskusje o reformie emerytalnej nie będzie miejsca. Oświadczyła nawet w wywiadzie dla „ Journal du Centre”, że temat reformy emerytalnej został definitywnie zamknięty.

REKLAMA

Elisabeth Borne dodała, że ​​nie będzie już sięgać po artykuł 49,3 celem przeprowadzania kolejnych ustaw, ale oprócz „oprócz spraw budżetowych”. Przypomnijmy, że art. 43 pozwala na przeforsowanie ustaw bez uzyskania zgody większości w parlamencie. Opozycja może najwyżej złożyć wniosek o wotum nieufności wobec rządu, ale ta jest na tyle podzielona, że takiego głosowania nie wygrywa.

Borne wyjaśniła, że chce wysłuchać związkowców, bo „przed nami jest jeszcze wiele innych tematów do dyskusji”. Przyznała jedynie, że być może strony rządu nie było najlepszej „komunikacji” w sprawie zmian emerytalnych.

Nowa przewodnicząca związku CGT Sophie Binet zadeklarowała jednak 31 marca, że podczas spotkania z premier padnie żądanie wycofania się z reformy. Dodała: „nie poddamy się, nie będzie rozejmu. Nie wznowimy pracy, dopóki ta reforma nie zostanie wycofana”.

Związki zapowiadają kolejne dni „mobilizacji” i akcje strajkowe. Zaostrzył się też ton polityków lewicy. Szef Zbuntowanej Francji Melenchon krytykował publicznie brutalne zachowania policji i stwierdził, że funkcjonariuszy specjalnej jednostki „BraveM” wyśle na… leczenie psychiatryczne. Władze zapowiedziały przeciw niemu śledztwo.

Źródło: Valeurs/ Journal du Centre

REKLAMA