Prezes PFR obiecał „obciąć sobie rękę”, jeśli inflacja nie spadnie. Sommer i Szczawiński: Tnij Pan rękę

Paweł Borys, Tomasz Sommer, Krzysztof Szczawiński Źródło: WikiMedia, YouTube, everest-edu.pl, collage
Paweł Borys, Tomasz Sommer, Krzysztof Szczawiński Źródło: WikiMedia, YouTube, everest-edu.pl, collage
REKLAMA

Prezes PFR Paweł Borys deklarował, że „obetnie sobie rękę”, jeśli inflacja nie spadnie. Teraz twierdzi, że udało mu się uratować tę kończynę. Słowa Borysa komentują redaktor Najwyższego Czasu! Tomasz Sommer i matematyk oraz były bankowiec Krzysztof Szczawiński.

– Zadeklarowałem, że jeżeli inflacja nie spadnie, to obetnę sobie rękę. Nie musiałem. Inflacja hamuje. Spadła z 18,4 proc. na 16,2 proc. Jest szansa, że do końca tego roku zobaczymy dynamikę wzrostu cen poniżej 10 proc. To jeszcze nie oznacza, że ceny w ogóle spadają, ale rzeczywiście ten główny impuls inflacyjny hamuje – stwierdził Paweł Borys w piątek w programie „Gość Wydarzeń” na antenie Polsat News.

– „Putinflacja” już się kończy. W jej wyniku wzrosły ceny żywności, dlatego każdy oczekuje podwyżki. To są tzw. efekty drugiej rundy. Firmy przekładają wyższe ceny energii również na ceny. Kilka miesięcy będziemy musieli poczekać, zanim te ceny się dostosują. Tzw. inflacja bazowa zacznie hamować –
stwierdził szef PFR.

REKLAMA

Czy ten „spadek inflacji”, o którym mówi Borys oznacza, że ceny maleją? Nie. Z najnowszych danych dot. inflacji, które podał Główny Urząd Statystyczny, wynika, że inflacja w Polsce w marcu 2023 roku wyniosła licząc rok do roku 16,2 proc.

„Ceny towarów i usług konsumpcyjnych według szybkiego szacunku w marcu 2023 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 16,2 proc. (wskaźnik cen 116,2), a w stosunku do poprzedniego miesiąca wzrosły o 1,1 proc. (wskaźnik cen 101,1)” – informuje GUS.

Choć oznacza to, że tempo wzrostu inflacji spowolniło (w lutym inflacja osiągnęła 18,6 proc.) to wciąż nie ma dużych powodów do radości. 16,2 proc. oznacza, że właśnie o tyle wyższe ceny mamy obecnie w sklepach. Od zeszłego miesiąca ceny urosły o 1,1 proc., czyli inflacja wciąż jest problemem.

„Miesiąc do miesiąca wzrosła. Tnij Pan rękę Panie Borys!” – napisał w swoich mediach redaktor naczelny Najwyższego Czasu! Tomasz Sommer.

„Cwaniaczek – roczna spadła tylko dlatego, że wypadł z niej marzec w zeszłym roku, kiedy był skok, więc było wiadomo że spadnie – ale tempo wzrostu się utrzymuje” – dopisał matematyk i były bankowiec Krzysztof Szczawiński.

REKLAMA