Jak było naprawdę? Przetakiewicz UJAWNIA kulisy rozstania z Kulczykiem

Joanna Przetakiewicz i Jan Kulczyk. / foto: PAP
Joanna Przetakiewicz i Jan Kulczyk. / foto: PAP
REKLAMA

Joanna Przetakiewicz i Jan Kulczyk byli w swoim czasie jedną z najbardziej rozpoznawalnych par w świecie wielkiego biznesu. Ich związek był szeroko komentowany. Para spędziła ze sobą dekadę. Teraz Przetakiewicz ujawniła, dlaczego ta relacja nie przetrwała próby czasu.

Joanna Przetakiewicz i Jan Kulczyk spędzili ze sobą dziesięć lat. I choć wydawało się, że tworzą idealny związek, ich relacja się zakończyła. Jednak jej echa nie cichną.

REKLAMA

Mimo że od śmierci najbogatszego Polaka minęło już niemal osiem lat, jego była partnerka wciąż jest pytana o ten rozdział swojego życia.

Tak też było w niedawnej rozmowie z Żurnalistą. W wywiadzie projektantka i założycielka marki „La Mania” ujawniła kulisy swojej relacji z biznesmenem. Przyznała, że były tam także trudne rzeczy.

– Mieliśmy taki tryb życia, który nas w pewnym momencie umęczył. My potrafiliśmy być w trzech krajach jednego dnia jednocześnie (…). Dołóżmy do tego pracę, która była moim priorytetem i on był moim priorytetem – powiedziała Przetakiewicz.

– Poczułam w pewnym momencie, że muszę znowu pracować, bo byłam do tego przyzwyczajona. Pracowałam od 22. roku życia, zawsze byłam niezależna i gdzieś we mnie rósł głód takiej sytuacji, że ja jednak muszę robić coś dla siebie. Potem, w tym całym natłoku obowiązków, niesamowicie intensywnego trybu życia, stało się to szalenie trudne. W jakimś sensie zaczęła się ta sytuacja tak zagęszczać i my byliśmy tak zajęci, że takie życie potrafi cię przepalić – przyznała.

– Prawdą jest, że przy tak dwóch intensywnych życiach, plus życiu razem, naprawdę jest bardzo trudno. Dlatego bardzo często jest tak, że mężczyźni, którzy mają wybitną karierę, wolą, kiedy ich żony nie pracują, ponieważ oni chcą mieć tę drugą stronę, która się dostosowuje. Taka kobieta jest dla nich wsparciem, a nie współzależnością, wyzwaniem, bo tego wszystkiego staje się już za dużo. Co też jest zrozumiałe – dodała.

REKLAMA