W ciągu ostatnich trzech tygodni na wybrzeżu Nouméa na Nowej Kaledonii odnotowano liczne ataki rekinów. Pływanie na plażach w Nouméa po trzech wypadkach, w tym jednym śmiertelnym (zginął australijski turysta), zostało zakazane.
Jest to jednak sytuacja, która stawia lokalny sektor turystyczny w rudnej sytuacji. Agresywne są rekiny tygrysie i żarłacze tępogłowe. Burmistrz Nouméi Sonia Lagarde wydała 17 marca zarządzenie zakazujące pływania do końca roku. Miasto ogłosiło też przetarg na montaż przy wybrzeżu sieci chroniącej przed rekinami.
Ataki „znacząco nadszarpnęły wizerunek” Nowej Kaledonii, uważanej dziś za ognisko ataków rekinów” – mówi mer i obawia się o długofalowe skutki dla miejscowego biznesu. Dodaje, że jest jeszcze za wcześnie, aby „ocenić skutki ekonomiczne”, ale Julie Laronde Kaledońskiego Biura Turystyki, uważa, że branża ucierpi bardzo mocno.
Chociaż kąpiel jest zakazana tylko przy wybrzeżu stolicy, to może to mieć skutek odstraszający dla całej wyspy. Nadbrzeżne restauracje już zauważają brak klientów. Nie pojawiają się już pasażerowie statków wycieczkowych.
W 2019 roku, przed wybuchem epidemii covida, turystyka stanowiła 5% PKB Nowej Kaledonii i zapewniała prawie 4500 miejsc pracy. Zakaz kąpieli podzielił miejscowych polityków. Opozycja w w radzie miejskiej, uznała zakaz kąpieli za środek „nieproporcjonalny i nieuzasadniony”. Krytykują władze, że przez cztery ostatnie lata nie robiły nic, by przeciwdziałać zagrożeniu rekinami.
Opozycja domaga się m.in. wznowienia badań naukowych, aby lepiej zrozumieć zjawisko ataków i przyczyny masowego ich pojawienia się u wybrzeży. Niektóre teorie mówią, że ryzyko ataku wzrosło po ulewnych deszczach, które wystąpiły na terytorium Południowego Pacyfiku pod koniec stycznia.
Badanie ruchu dużych rekinów na obszarach przybrzeżnych rozpoczęto w lutym 2019 r., ale obserwacje zawieszono w maju tego samego roku. Później całkowicie z nich zrezygnowano.
