Chrześcijanie w Chinach mają niemal jak w Korei Północnej

XX krajowy zjazd Komunistycznej Partii Chin. Foto: PAP/EPA
Fot. ilustr. Foto: PAP/EPA
REKLAMA

Komunistyczne Chiny zbliżają się do standardów ich „towarzyszy” z Korei Północnej, jeśli chodzi o traktowanie chrześcijan. Prawdziwa skala dyskryminacji i prześladowań jest jednak trudna do ustalenia z powodu coraz ściślejszej kontroli informacji – ocenia prawniczka i działaczka praw człowieka dr Ewelina U. Ochab.

Dodaje, że „Chiny są też coraz bliższe do państwowej cenzury, jaką widzimy w Korei Północnej”. W ostatnich latach światowe media szeroko opisywały systematyczne łamanie praw człowieka w regionie Sinciang na zachodzie ChRL, gdzie według ekspertów nawet ponad milion Ujgurów i przedstawicieli innych muzułmańskich mniejszości było więzionych w „obozach reedukacji”.

REKLAMA

Dr Ochab wyjaśnia, że jednak w Chinach nie tylko muzułmanie, ale wszystkie grupy religijne i wyznaniowe mierzą się z prześladowaniami. Pod rządami sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Chin (KPCh) Xi Jinpinga władze zacieśniły kontrolę nad grupami wyznaniowymi w ramach kampanii „sinizacji religii”, czyli nadawania im „chińskiej charakterystyki”. Chińscy urzędnicy oskarżali Zachód o wykorzystywanie chrześcijaństwa do działań wywrotowych.

Media opisywały m.in. działania władz przeciwko chrześcijanom w Wenzhou w prowincji Zhejiang, mieście nazywanym dawniej „chińską Jerozolimą” ze względu na dużą liczbę świątyń. Od 2013 roku w Zhejiangu krzyży pozbawiono co najmniej 1,2 tys. kościołów, a niektóre całkiem zburzono. Taki los spotkał według doniesień choćby kościół Sanjiang w Wenzhou.

Prasa informowała też o zmuszaniu chrześcijan mieszkających w ubogich powiatach do zdejmowania krzyży i wizerunków Jezusa ze ścian oraz zastępowania ich portretami Xi lub przewodniczącego Mao Zedonga. W 2017 roku dziennik „South China Morning Post” opisywał takie działania w prowincji Jiangxi na południu Chin.

Wśród metod kontroli chrześcijan jest zmuszanie niezależnych Kościołów do przyłączania się do organizacji nadzorowanych przez partię, blokowanie nauczania religijnego młodego pokolenia, izolowanie chińskich chrześcijan od globalnej wspólnoty wyznaniowej, zatrzymywanie chrześcijan krytykujących rząd czy zakazywanie sprzedaży Biblii. Sprytnie tu wykorzystano porozumienie z Watykanem, które Pekin interpretuje na swoją modłę. Dr Ochab postawiła już w 2021 roku na łamach „Forbesa” pytanie, czy chrześcijanie w Chinach są następni w kolejce do „reedukacji”, jaka spotyka muzułmanów w Sinciangu?

Według opublikowanego w styczniu dorocznego raportu międzynarodowej chrześcijańskiej organizacji non-profit Open Doors na świecie prześladowanych i dyskryminowanych jest 360 milionów chrześcijan, czyli co siódmy wyznawca tej religii. Akty prześladowań i dyskryminacji notuje się w 50 krajach, a największe mają miejsce w Korei Północnej.

Chrześcijanie cierpią też w Somalii, Jemenie, Erytrei, Libii, Nigerii, Pakistanie, Iranie i Afganistanie. W tegorocznym rankingu Chiny znalazły się na 16. miejscu, a liczbę chrześcijan w kraju Xi Jinpinga oceniono na 96,7 mln.

Źródło: PAP

REKLAMA