Warzecha o układzie sił po wyborach: „Za plecami stoi, czy siedzi, Jarosław Kaczyński, z tym nożem, który zaraz wbije koalicjantowi w plecy” [VIDEO]

Łukasz Warzecha/Fot. screen YouTube/Łukasz Warzecha
Łukasz Warzecha/Fot. screen YouTube/Łukasz Warzecha
REKLAMA

Łukasz Warzecha w programie Łukasza Karpiela „Prawy prosty plus” na PCh24TV komentował szanse Konfederacji w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Wskazał także na zagrożenia, jakie dla tej formacji mogłaby rodzić ewentualna koalicja z PiS-em.

Odnosząc się do ewentualnej koalicji Konfederacji z PiS-em Warzecha stwierdził, że „żadnego wariantu wykluczyć na sto procent nie można”.

REKLAMA

Publicysta skomentował także wzrost poparcia tej formacji. – Konfederacja po prostu w pewnych sprawach jest jedyną partią, która mówi, co innego, czyli zgarnia wszystkich, którzy się nie zgadzają z mainstreamem – wskazał.

– Są dwa takie główne nurty. Pierwszy to jest wątek ukraiński. Tutaj opozycja mówi jednym głosem z PiS-em i to jest tylko wyścig na to, kto jest bardziej antyputinowski. Tylko Konfederacja jest tu bardziej sceptyczna, ale co ważne (…) oni swój przekaz bardzo zniuansowali – podkreślił.

Jak mówił, „on (przekaz – przyp. red.) już nie jest taki, jak był ileś miesięcy temu, kiedy główną twarzą, jeśli chodzi o wątek ukraiński był Grzegorz Braun”. – To jest przekaz bardziej stonowany dzisiaj, ale jednocześnie podkreślający pewne problematyczne wątki polskiej polityki, czy polskiej strategii względem wojny na Ukrainie, np. kwestie przekazywania polskiego sprzętu – wskazał Warzecha.

– Druga sprawa, o której częściowo Witold (Gadowski – przyp. red.) już powiedział, to jest kwestia podejścia do gospodarki. To jest jedyna partia w mainstreamie, która tak mocno podkreśla swoje rynkowe poglądy, bo wszyscy pozostali właściwie prześcigają się już tylko na socjal i to w sposób wręcz komiczny – ocenił.

– Jest jakaś grupa wyborców, którzy zawsze mieli takie poglądy, ale jest też grupa wyborców, którzy mogli zacząć się obawiać konsekwencji tak daleko posuniętego rozdawnictwa, inflacji (…) i oni też nie mają się właściwie do kogo zwrócić, jest tylko ta Konfederacja – zauważył.

– W tych dwóch wątkach to jest partia specyficzna. Jednocześnie ona cały czas ma wizerunek antysystemowy, który sprawdza się, na ogół w każdych wyborach jest jakaś siła, która na tej antysystemowości wygrywa – wskazał.

Warzecha odniósł się również do pytania o możliwe scenariusze po jesiennych wyborach parlamentarnych. – Jeśli Konfederacja weszłaby w formalną koalicję z PiS, to wtedy nie może się przy następnej okazji nazywać partią antysystemową, bo się umoczy we władzy – wskazał.

– Pytanie brzmi, czy liderom Konfederacji zależy bardziej na tym, żeby wejść do rządu, narazić się na to, że ten wizerunek już taki czysty nie będzie, mieć owszem jakąś władzę, ale być też ciągle zagrożonym, że spotka ich los Andrzeja Leppera, bo to jest wciąż to niebezpieczeństwo. Za plecami stoi, czy siedzi, Jarosław Kaczyński, z tym nożem, który zaraz wbije koalicjantowi w plecy. Czy poczekać na zewnątrz i właśnie wykorzystywać swoją możliwą pozycję języczka u wagi do tego, żeby zgromadzić sobie pewne portfolio do następnych wyborów, rzeczy, które udało się załatwić dzięki takiemu swoistemu szantażowi parlamentarnemu – powiedział.

– Z całą pewnością, jeśli oni nie popełnią jakiegoś rażącego błędu, jeżeli obie główne siły zachowają podobną linię do wyborów, to myślę, że Konfederacja ma szansę mieć ten wynik powiedzmy w granicach 9-10 procent – ocenił Łukasz Warzecha.

REKLAMA