Moja cenzura jest lepsza niż twoja. KRRiT walczy z Google i YouTube. Sośnierz interweniuje ws. portalu NCZAS.COM [VIDEO]

Dobromir Sośnierz Źródło: Twitter
Dobromir Sośnierz Źródło: Twitter
REKLAMA

Stworzenie sądu arbitrażowego, który pozwoliłby Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji reagować na przypadki cenzury stosowane przez wielkie korporacje internetowe zaproponował przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski, podczas piątkowego posiedzenia sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Głos podczas posiedzenia zabrał także m.in. poseł Wolnościowców Dobromir Sośnierz. Padły mocne słowa.

W piątek sejmowa komisja Kultury i Przekazu rozpatrywała informację na temat „ochrony Polaków” przed cenzurą prewencyjną prowadzoną w obszarze internetu – ale tylko przez wielkie korporacje. Wiceminister kultury Szymon Giżyński i Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski przedstawiali podjęte i planowane działania w tym zakresie.

REKLAMA

Rząd warszawski „chroni” Polaków przed cenzurą

Giżyński powiedział, że w zakresie kompetencji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego znajduje się niewielki wycinek zagadnień związanych z działalnością wielkich korporacji w internecie. Przypomniał, że MKiDN „było odpowiedzialne za implementowanie w sierpniu 2021 r. dyrektywy audiowizualnej (…) która reguluje działalność platform udostępniania wideo”.

– Zgodnie z uchwalonymi przepisami na dostawców platform udostępniania wideo nałożone zostały obowiązki, mające na celu wyeliminowanie treści zabronionych, niezgodnych z prawem bądź udostępnianie zgodnie z prawem w ramach kontroli ex-post. Treści muszą odpowiadać odpowiednie zabezpieczanie techniczne, których celem jest ochrona małoletnich przed szkodliwymi treściami – twierdził.

– Obowiązki nakładane na dostawców platform udostępnianie wideo nie mogą prowadzić do cenzury prewencyjnej ani do filtrowania treści przy ich zamieszczaniu przez użytkowników – grzmiał.

– MKiDN odpowiada też za zagadnienia legislacyjne, natomiast za prawidłowe stosowanie regulacji w zakresie udostępniania wideo odpowiada KRRiT. Aktem prawnym na poziomie europejskim mającym całościowo regulować działalność wielkich korporacji w obszarze internetu jest Akt o usługach cyfrowych. Ministerstwem odpowiedzialnym za wdrożenie tego aktu do prawa krajowego jest Ministerstwo Cyfryzacji – dlatego jest ono organem mogącym się wypowiedzieć w sposób całościowy na temat podjętych i planowanych działań w zakresie ochrony Polaków przed cenzurą prewencyjną, wprowadzoną w obszarze internetu przez wielkie korporacje – dodał Giżyński. Nie padło jednak ani jedno słowo o cenzurze prewencyjnej stosowanej przez np. ABW.

Unijna dyrektywa

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski mówił, że „kluczowym aktem odnoszącym się do audiowizualnych usług medialnych, które wchodzą w zakres kompetencji KRRiT jest dyrektywa Parlamentu Europejskiego, którą Polska implementuje od 2021 r. nowelizując ustawę o Radiofonii i Telewizji”.

– W ustawie tej w odniesieniu do platform VSP znalazł się obowiązek upowszechniania edukacji medialnej oraz przepisy, które dot. m.in. ochrony społeczeństwa przed treściami szkodliwymi – dodał, wymieniając takie treści jak „pornografia, handel żywym towarem, a w niektórych przypadkach – kwestie obyczajowe”.

Poinformował, że „nowelizacja wyposażyła też przewodniczącego KRRiT w możliwość nałożenia kary pieniężnej na dostawcę łamiącego przepisy”. – Regulatora zobowiązano również do prowadzenia badań i oceny realizacji stanu edukacji medialnej – zaznaczył. Podał, że „dotychczas nie wpłynęły do KRRiT skargi w sprawie ograniczenia wolności słowa przez platformy VSP poprzez blokowanie lub usuwanie treści użytkowników lub ich kont na tych platformach”.

Równi i równiejsi

Przewodniczący KRRiT powiedział, że „podjął z własnej inicjatywy działania związane z zamknięciem na platformie YouTube Kanału Mediów Narodowych”. – Zgłosiłem w tej sprawie z pismem do prezes Google Poland, wzywając do odblokowania kanału i podkreślając obowiązujący w polskiej Konstytucji zakaz cenzury. Wyraziłem też swój sprzeciw przeciwko ingerencji zagranicznej spółki w treści publikowane przez Polaków grzmiał.

– Miało miejsce spotkanie z przedstawicielami Google na temat m.in. kwestii cenzuralnych i słychać było cały czas ten sam leitmotiv, że to jest spółka prywatna, którą obowiązują własne regulaminy, na co z mojej strony było wciąż to samo wskazanie, że zjawisko cenzury w Polsce jest zakazane i nawet firmy zagraniczne mają się stosować do polskiego prawa – mówił przewodniczący KRRiT.

W ocenie Świrskiego „z punktu widzenia polskich interesów narodowych wpływ Big Tech jest niebezpieczny (…), bo korporacje jak Google, Twitter czy Facebook mogą, poprzez wpływ w mediach społecznościowych lub przez wyszukiwarkę, wpływać na rozmaite zjawiska społeczne na terenie Polski, które mogą być przez anonimowych urzędników korporacji uznane za niedozwolone czy niewłaściwe, niepoprawne politycznie”.

Polska suwerenność informacyjna w obowiązującym stanie prawnym jest zagrożona. Nie ma narzędzia, żeby ukarać wielkie korporacje internerowe, które zamykają usta polskim obywatelom lub przez algorytm ustalają symbol Polski Walczącej jako znak faszystowski – stwierdził.

Jak twierdził, jest to „szczególnie niebezpieczne w czasie szerzenia propagandy rosyjskiej”. Świrski zwrócił też uwagę na zjawisko patostreamingu i dylemat moralny wyważenia między cenzurą a usuwaniem treści szkodliwych. Jego zdaniem należy też sprecyzować, co jest zjawiskiem szkodliwym z perspektywy RP.

Świrski zaproponował „rozszerzenie kompetencji KRRiT w związku z prowadzeniem dyrektywy unijnej Digital Services Act (DSA) o stworzenie dla Krajowej Rady możliwości kontroli działalności dostawców usług medialnych oraz dostawców platform udostępniania wideo poprzez stworzenie sądu arbitrażowego”. Jak tłumaczył, „obywatele mogliby się skarżyć do przewodniczącego KRRiT w sprawie cenzury na nich nałożonej przez podmioty medialne w internecie. Przewodniczący takie sprawy by rozpatrywał i nakazywał mediacje, a w przypadku niedostosowania się operatora platformy – nałożenia kar na platformę”.

Cenzura bez wyroku

Poseł Michał Urbaniak (Konfederacja) powiedział, że KRRiT nie ma mocy sprawczej, jaką ma Ministerstwo Cyfryzacji. Jego zdaniem, decydować, co ma zniknąć z internetu, powinny sądy. Przytoczył przykłady telewizji internetowej „wRealu24” oraz strony „Najwyższy czas”, które zostały wyłączone bez wyroku sądu. Jak dodał, zablokowany też został profil na Facebooku Konfederacji. Urbaniak pytał, jaki będzie kierunek wprowadzania prawa unijnego dot. internetu w Polsce.

„Nie wzywać na pomoc przeciwko Prusom Krzyżaków”

Głos zabrał też poseł Wolnościowców, Dobromir Sośnierz. – Nawet tutaj do posła Urbaniaka muszę to powiedzieć, żeby nie wzywał na pomoc przeciwko Prusom Krzyżaków, bo to się tym skończy. Ingerencja ze strony naszych władz nie będzie w niczym lepsza od ingerencji ze strony Google’a czy YouTube’a – wskazał.

– Dowody? Proszę mi powiedzieć, na jakiej podstawie wybrano kanał pana Gadowskiego do tego, żeby go tam prześladować i tarmosić za to, że jest rzekomo nadawcą wideo na żądanie, a inni jakoś nie? Na jakiej podstawie wylosowaliście akurat tego youtubera, żeby go prześladować? I czy prędzej czy później nie czeka nas wszystkich? – pytał.

– Czy naprawdę kanał na YouTube niedługo będzie się zakładało, tak jak się inne rzeczy w urzędach wyrabia, że stało się w kolejce w KRRiT i tam prosiło o jakieś licencje, a pan będzie mógł zabrać, jeśli się panu coś nie spodoba. Tego chcemy? – zastanawiał się Sośnierz.

Cenzura na wniosek ABW

Poseł wspomniał też o cenzurze portalu nczas.com. – Kolejny przykład. Portal „Najwyższy CZAS!”. Zamknięty przez władze polskie. Na Twitterze wisi wyraźne oświadczenie, które pan Sommer uzyskał od Netii, od operatora, że to jest na wniosek ABW, na wniosek naszych uprawnionych organów – zaznaczył.

– Od kilku miesięcy jest zawieszony portal bez żadnego wyjaśnienia. On nawet nie wie, za co. Co zrobiliście w tej sprawie? Z kim walczycie? Z YouTubem i z Googlem? A co zrobiliście w sprawie „Najwyższego CZASU!”, żeby to odblokować? – pytał.

– Jest w Polsce dopuszczalna cenzura albo nie jest. Brak cenzury polega na tym, że musimy się zgodzić, że ludzie gadają w telewizji, w internecie, w gazetach różne głupoty, nawet takie, które naprawdę podnoszą nam ciśnienie. I ja się z tym niestety godzę. Muszę wysłuchiwać różnych pomysłów i takich wypowiedzi, których wolałbym nie wysłuchiwać. Znaczy nie muszę. Mogę je wyłączyć. Ale muszę się liczyć z tym, że wchodząc w medium, które jest wolne, muszę wysłuchiwać też takich rzeczy, oglądać takie rzeczy, które uważam za gorszące – wskazał.

– Ale albo-albo. Jeśli damy jakąkolwiek możliwość cenzurowania internetu pod jakimkolwiek pretekstem, że to patostreamer albo coś tam, to zaraz będzie interpretowane rozszerzająco – podkreślił Sośnierz.

– Znamy te mechanizmy, wiemy, że tak to działa, przecież Unia Europejska też mówi, że nic złego nie chce, tylko naszego dobra, tylko nas chronić przed jakąś tam szkodliwą propagandą. A potem w praktyce okazuje się, że symbolem faszystowskim to właśnie będzie np. znak Polski Walczącej – wskazał poseł Wolnościowców.

REKLAMA