Niemcy straszą polskimi odpadami. Wycierają gębę ekologią, ale chodzi o coś innego

Niemcy zdjęcie ilustracyjne
Niemcy. zdjęcie ilustracyjne
REKLAMA

Choć polskiej elektrowni atomowej jeszcze nie ma, nie wiadomo kiedy i czy w ogóle będzie, to Niemcy już straszą odpadami z niej, nawijając coś o trosce ekologicznej. W rzeczywistości chodzi o wpływy na rynku energetycznym.

Elektrownia atomowa w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino ma być gotowa do 2033 roku. To oczywiście plany rządowe, więc nie powinno się do nich przywiązywać większej wagi. Po drodze wydarzy się mnóstwo rzeczy, zmarnuje się grube miliardy złotych, a finał inwestycji może być naprawdę różny.

REKLAMA

Plany budowy już jednak nie podobają się Niemcom. Jak podaje Berliner Zeitung, Berlin namaścił organizację Bałtyckie SOS, która zrzesza m.in. właścicieli części nieruchomości w pobliżu lokalizacji planowanej elektrowni, by torpedowali budowę.

Niemcy przedstawiają jakieś dane, za które zapłaciła partia Zieloni. Wynika z nich, że w przypadku katastrofy w polskiej elektrowni atomowej nawet 1,8 miliona Niemców mogłoby być zmuszonych do opuszczenia swoich domów na co najmniej rok. Chodzi o rozprzestrzenianie się promieniowania.

Ponadto nasi zachodni sąsiedzi mówią o szkodliwości odpadów atomowych. Kolejnym argumentem przeciwko elektrowni w Lubiatowie-Kopalino jest tamtejszy obszar, który charakteryzuje się wysokimi walorami przyrodniczymi oraz stanowi ważną przestrzeń dla rybołówstwa.

W kontrze słyszymy natomiast, że elektrownia atomowa – jeśli zostanie wykonana odpowiednio – będzie spełniać najwyższe standardy bezpieczeństwa i nie będzie stanowić zagrożenia dla środowiska ani ludzi.

Niemcy wycierają sobie gębę ekologią, ale w rzeczywistości próbują wywrzeć presję na Polskę i bronić własnych interesów gospodarczych. Polska w imię „walki z globalnym ociepleniem” rezygnuje z już własnego węgla, w imię wspierania Ukrainy rezygnuje z taniego rosyjskiego gazu, a jeśli jeszcze miałaby zrezygnować z atomu, to byłaby zdana na tzw. „zielone” źródła energii. Pal licho, że są one nieefektywne. W tej sytuacji cały szkopuł tkwi w tym, że to właśnie Niemcy są liderem w tej branży i w ich interesie oczywiście jest, aby Polska rezygnowała z innych źródeł. Z węgla już rezygnuje, czy zrezygnuje także z atomu?

REKLAMA