Szermierka słowna na najwyższym szczeblu między Chinami i Koreą. W tle Tajwan

Łódź patrolowa Korei Płn. przekroczyła sporną linie graniczną z Koreą Płd. Zdjęcie ilustracyjne: Canva (kolaż)
Łódź patrolowa Korei Płn. przekroczyła sporną linie graniczną z Koreą Płd. Zdjęcie ilustracyjne: Canva (kolaż)
REKLAMA

Chińskie MSZ zachowało się „bardzo niegrzecznie”, oskarżając prezydenta Korei Południowej Jun Suk Jeola o „słowne wtrącanie się” w wewnętrzne sprawy ChRL w kwestii Tajwanu – ocenił sekretarz generalny partii Juna, Li Czul Giu.

Rzecznik chińskiego MSZ Wang Wenbin powiedział dzień wcześniej, że Pekin „nie pozwoli innym na słowne wtrącanie się” w swoje wewnętrzne sprawy. Odniósł się do wypowiedzi Juna, który zadeklarował sprzeciw wobec prób jednostronnej zmiany status quo w sprawie Tajwanu.

REKLAMA

„Określenie wypowiedzi prezydenta kraju jako słowne wtrącanie się jest komentarzem, który przekracza linię i bardzo niegrzecznym zachowaniem” – powiedział Li. Zarzucił chińskim władzom arogancję i ignorowanie uniwersalnych wartości.

„Mocarstwowość nie pochodzi od rozmiaru geograficznego. Chiny zostaną naprawdę uznane za wielkie mocarstwo tylko wtedy, kiedy pokażą, że przestrzegają uniwersalnych wartości człowieczeństwa” – dodał sekretarz generalny rządzącej w Korei Płd. partii.

Do sprawy odniósł się w piątek również minister spraw zagranicznych Chin Qin Gang. „Ostatnio pojawiła się absurdalna retoryka oskarżająca Chiny o jednostronną zmianę status quo w Cieśninie Tajwańskiej przy użyciu siły lub przymusu oraz o zakłócanie pokoju i stabilności w regionie” – powiedział.

„Ci, którzy igrają z ogniem w sprawie Tajwanu, ostatecznie sami się poparzą” – ostrzegł.

Komunistyczne władze ChRL uznają rządzony demokratycznie Tajwan za część swojego terytorium i dążą do przejęcia nad nim kontroli, nie wykluczając przy tym możliwości użycia siły. Większość Tajwańczyków nie jest jednak zainteresowana przejściem pod władzę Pekinu, a tajwański rząd zapowiada obronę demokracji i wolności.

(PAP)

REKLAMA