Podwoiła się liczba pieszych ukaranych za korzystanie z telefonu lub smartfona na przejściach przez jezdnię – pisze wtorkowa „Rzeczpospolita”.
Według danych Komendy Głównej Policji, na jakie powołuje się wtorkowa „Rzeczpospolita”, w tym roku policjanci ujawnili już 2 265 osób, które przechodziły przez jezdnię, pasy lub torowisko, jednocześnie korzystając z telefonu.
„W ubiegłym roku policjanci przyłapali na tym 4112 z nich, obecny zapowiada się gorzej – od stycznia do połowy kwietnia takich osób ujawniono 2265 – to o niemal 100 procent więcej niż w tym samym czasie roku ubiegłego, kiedy było ich 1152. Średnio miesięcznie w zeszłym roku łapanych było 342 pieszych «zapatrzonych w komórki», w tym – już blisko 650. To wierzchołek góry lodowej, bo – jak przyznają sami policjanci – wyłapywane są jedynie najbardziej jaskrawe przypadki” – czytamy.
Według gazety prawdziwa skala jest wielokrotnie większa. „Przepis mówi, że zabrania się «korzystania z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego podczas wchodzenia lub przechodzenia przez jezdnię, drogę dla rowerów lub torowisko, w tym również podczas zbliżania czy wchodzenia lub przechodzenia przez przejście dla pieszych – w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji»” – przypomina dziennik.
– Wpatrzeni w ekran telefonu piesi wchodzą na jezdnię, przez co czterokrotnie częściej są narażeni na udział w wypadkach, a liczba incydentów z ich udziałem rośnie z każdym rokiem. Problem rozproszenia przez telefony nie dotyczy więc tylko kierowców, także piesi powodują w ten sposób zagrożenie – przyznaje w rozmowie z „Rz” rzecznik Instytutu Transportu Samochodowego Mikołaj Krupiński.
„Od września ubiegłego roku, kiedy wszedł nowy taryfikator, rozmowy pieszych przez telefon komórkowy podczas przekraczania jezdni są karane 300 zł mandatem” – dodaje gazeta.
Zamordyści się zapłaczą. To nie działa. „Zerowy efekt” zmian w przepisach