Dwaj generałowie wywołali wojnę domową. Walczą o władzę i pieniądze

Sudan
Sudan. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: PAP/Abaca
REKLAMA

W Sudanie od 14 kwietnia trwają walki między armią a formacją paramilitarną RSF. Obie te siły przeprowadziły razem zamach stanu w 2021 r. Trwającą obecnie wojnę domową wywołał plan włączenia RSF do armii, jeden z przejawów militarnej, finansowej i politycznej rywalizacji obu generałów.

Dowodzone przez rządzącego de facto Sudanem gen. Abdela Fattaha el-Burhana siły zbrojne stanęły naprzeciw utrzymywanych również przez państwo, ale jednocześnie niezależnych Sił Szybkiego Wsparcia (RSF) gen. Mohameda Hamdana Dagalo.

REKLAMA

Wojsko używa myśliwców do atakowania pozycji RSF, również na obszarach gęsto zaludnionych, a obie frakcje ścierają się w ulicznych bitwach z użyciem broni artyleryjskiej. Zginęło ok. 460 osób, dziesiątki tysięcy Sudańczyków uciekło ze swoich domów, a miliony zostały uwięzione w domach, m.in. w stolicy kraju Chartumie, stając w obliczu zmniejszających się zapasów żywności i wody.

Cztery lata wcześniej, w kwietniu 2019 r., Sudan rozpoczął transformację w kierunku demokracji, po tym jak powstanie ludowe przy pomocy armii obaliło rządzącego przez niemal 30 lat prezydenta Omara el-Baszira. Na mocy porozumienia z sierpnia 2019 r. wojskowi zgodzili się do czasu wyborów podzielić władzą z cywilnymi politykami. Układ ten został jednak zerwany przez zamach stanu w październiku 2021 r., który wywołał nowe masowe wiece prodemokratyczne w całym kraju.

Od uzyskania niepodległości w 1956 r. armia jest dominującą siłą w Sudanie. Powstałe w 2013 r. RSF wyewoluowały z kolei z bojówek wykorzystywanych przez rząd Sudanu podczas konfliktu w Darfurze w 2000 r. Bojówki te oskarżane były o zbrodnie wojenne w regionie Darfuru. Od 2017 r. liczące według niektórych szacunków 70 tys. członków RSF określane są w ustawie jako „niezależne siły bezpieczeństwa”.

Po krótkim okresie podziału władzy w latach 2019-2021 armia przejęła kontrolę w Sudanie podczas zamachu stanu w 2021 r. Stanęła jednak w obliczu cotygodniowych demonstracji, ponownej izolacji na arenie międzynarodowej i pogłębiających się problemów gospodarczych.

Dowodzący RSF gen. Dagalo poparł plan nowej transformacji, co wywołało spór z dowodzącym armią i tym samym rządzącym całym krajem gen. el-Burhanem. Jednak bezpośrednią przyczyną konfliktu okazało się żądanie cywilów uzyskania nadzoru nad wojskiem i włączenia potężnych RSF do regularnej armii.

Cywile chcieli również przejęcia lukratywnych udziałów wojskowych w rolnictwie, handlu i różnych gałęziach przemysłu, które są kluczowym źródłem pieniędzy dla armii oraz olbrzymich prywatnych majątków generałów. Gen. Dagalo jest na przykład uważany za jednego z najbogatszych ludzi w Sudanie, prowadząc interesy m.in. w wydobyciu złota oraz wynajmowaniu żołnierzy RSF do walki w innych konfliktach regionalnych – w Jemenie i Libii.

Wbrew niektórym deklaracjom spór między oboma generałami nie ma podłoża ideologicznego, a walki mają na celu uzyskanie przewagi politycznej i militarnej oraz zachowanie majątków el-Burhana i Dagalo.

Większość walk toczy się obecnie w Chartumie, ale starcia są obserwowane w całym kraju. Przedstawiciel WHO w Sudanie, Nima Said Abid, powiedział, że rzeczywista liczba ofiar jest znacznie wyższa od podawanej oficjalnie, ponieważ tylko około jedna czwarta szpitali dostarcza dane o zgonach i rannych.

Konflikt może zniweczyć nadzieje na rządy demokratyczne, czego tysiące Sudańczyków żądało w regularnych protestach ulicznych, które rozpoczęły się jeszcze przed usunięciem el-Baszira w 2019 r.

Walki powodują zniszczenia w infrastrukturze, w tym lotnisk, mostów i dróg w kraju, który należy do najbiedniejszych na świecie. Około jedna trzecia z ponad 45 milionów mieszkańców Sudanu cierpiała głód jeszcze przed rozpoczęciem walk, co było wynikiem konfliktów regionalnych i przedłużającego się kryzysu gospodarczego. Większość organizacji humanitarnych, w tym dostarczających żywność i pomoc medyczną, została z powodu ciągłych starć zmuszona do zaprzestania świadczenia pomocy.

Według sekretarza stanu USA Antony’ego Blinkena obaj generałowie zgodzili się na trzydniowe zawieszenie broni od poniedziałku. Tysiące Sudańczyków wykorzystały niepewną przerwę w walkach we wtorek, by uciec z Chartumu i innych obszarów, które stały się polami bitew obu zwaśnionych stron. RSF oskarżyły wojsko o zerwanie rozejmu, w tym użycie samolotów do uderzenia na ich pozycje w stolicy.

REKLAMA