Konfederacja wywraca stolik, totalni mają problem. „Nie obchodzi nas interes ani PiS, ani PO”

Konwencja wyborcza Konfederacji Źródło: YouTube / Konfederacja
Konwencja wyborcza Konfederacji Źródło: YouTube / Konfederacja
REKLAMA

Totalnej opozycji niezbyt podoba się ruch Konfederacji. Prawicowe ugrupowanie bowiem planuje wystawić kandydatów w wyborach do Senatu. Oznacza to, że do wyboru nie będzie tylko kandydat PiS-u czy PO i partii podłączonych pod PO.

Senatorzy wybierani są w jednomandatowych okręgach wyborczych, czyli z każdego ze stu okręgów do wzięcia jest tylko i wyłącznie jeden mandat.

REKLAMA

Główne partie polityczne miały więc plan, że wystawią po jednym kandydacie i będą się „bić” między sobą. Tzw. totalna opozycja (PO, PSL, Lewica, Hołownia) zawarła w tej sprawie „pakt senacki”.

Podobnie było w 2019 roku, gdy w zdecydowanej większości okręgów Polacy mieli do wyboru tylko kandydata PiS-u lub PO (ew. zamiast PO kogoś z Lewicy, PSL-u itd.). Choć całe wybory wygrał PiS, to głosy w okręgach porozkładały się tak, że nieznaczną większość w Senacie miała tzw. totalna opozycja.

Wielu liczyło na to, że w 2023 roku walka o Senat rozstrzygnie się na podobnych zasadach. Układ ten wywraca jednak Konfederacja.

Tak, planujemy wystawić kandydatów w wyborach do Senatu w każdym okręgu – deklaruje w rozmowie z Interią współprzewodniczący Konfederacji Sławomir Mentzen.

Opozycji spod znaku centrolewu wydaje się, że będzie jak w 2019 roku: kandydat PO i PiS i koniec. Nie, będą też kandydaci Konfederacji, a może i inni. Nie wiem, skąd więc u nich ta pewność w zwycięstwo w Senacie – dodał Robert Winnicki.

Choć – przynajmniej w tym momencie – Konfederacja ma małe szanse, by w którymś okręgu wygrać, to trzeci kandydat na danej liście w wyborach do Senatu wywraca dotychczasowy układ. Wszystko dlatego, że wyborcy Konfederacji, wbrew temu co sugeruje mainstream, niekoniecznie odbierają głosy głównie PiS-owi. Pokazała to chociażby druga tura wyborów prezydenckich, gdzie ludzie głosujący najpierw na Bosaka, podzielili się mniej więcej po połowie mając do wyboru Dudę i Trzaskowskiego. Pokazują też wszystkie możliwe badania. A w wielu okręgach senackich, gdzie wygrywał ktoś z tzw. totalnej opozycji, przewaga była nieznaczna.

To dla paktu senackiego bardzo zła wiadomość. Gdyby w 2019 r. we wszystkich okręgach do Senatu był trzeci kandydat, opozycja na pewno nie miałaby większości w Senacie. Elektorat poszczególnych partii opozycyjnych jest dużo mniej lojalny niż elektorat PiS – ocenia w rozmowie z Interią Łukasz Pawłowski, prezes Ogólnopolskiej Grupy Badawczej.

Ponadto, w wyborach do Senatu, przynajmniej w niektórych okręgach, swoich kandydatów mają wystawić Bezpartyjni Samorządowcy. Na mandat wprawdzie nie liczą, ale chodzi o promocję kandydatów, którzy szykują się przede wszystkim na wybory samorządowe w 2024 roku. To też może pokrzyżować szyki „paktu senackiego”.

„Nie obchodzi nas interes ani PiS, ani PO, ani kogokolwiek z „bandy czworga”, która od dekad żeruje na Polsce. Zrobimy wszystko, by wywrócić im ten stolik i skończyć z rozdawnictwem i drożyzną, wprowadzając wielkie obniżki podatków i wolność gospodarczą!” – czytamy na profilu partii Nowa Nadzieja, która współtworzy Konfederację.

REKLAMA