Po co Konfederacji Tyszka? Michalkiewicz i Bosak odpowiadają [VIDEO]

Krzysztof Bosak oraz Stanisław Michalkiewicz.
Krzysztof Bosak oraz Stanisław Michalkiewicz. / foto: screen YouTube (kolaż)
REKLAMA

Podczas pierwszego dnia XII Konferencji Prawicy Wolnościowej nie jeden raz padało pytanie o Stanisława Tyszkę i jego przejście do Konfederacji. O to po co jest on potrzebny prawicowej koalicji pytani byli redaktor Stanisław Michalkiewicz oraz Krzysztof Bosak.

Za nami XII Konferencja Prawicy Wolnościowej. Pierwszego dnia swoje prelekcje mieli redaktor „Najwyższego Czasu” Stanisław Michalkiewicz oraz poseł Konfederacji Krzysztof Bosak. Obaj zostali zapytani o dołączenie Stanisława Tyszki do prawicowej koalicji.

REKLAMA

Michalkiewicz: Nie wiem

Pytany o to „po co Konfederacji pan Tyszka?” Michalkiewicz stwierdził szczerze, że nie wie. Następnie dodał, że „widocznie do czegoś jest potrzebny”.

Ja nie jestem członkiem Konfederacji, więc wolałbym się nie wypowiadać na temat polityki partyjnej, personalnej – powiedział publicysta.

Dopytywany przez jednego ze słuchaczy zdradził, że widział Stanisława Tyszkę jeden raz, „jeszcze jak był wicemarszałkiem Sejmu”. – Raz w życiu z nim rozmawiałem – podkreślił.

Dlaczego Konfederacja go przyjęła do swoich szeregów i tam mu obiecała pierwsze miejsce nie mam pojęcia. Musiałbym zapytać pana Mentzena, jeszcze być może kogoś, kto by mi to wyjaśnił, natomiast nie wiem – dodał Michalkiewicz.

Tu warto nadmienić, że wedle przekazywanych oficjalnie informacji Stanisław Tyszka nie miał obiecanego pierwszego miejsca na liście wyborczej. Były poseł Kukiz’15 wystartował w prawyborach Nowej Nadziei w Gdyni, gdzie wywalczył sobie „jedynkę”.

Bosak: Potrzebujemy doświadczonych liderów

Potrzebujemy doświadczonych, zaangażowanych liderów, którzy mają podobne poglądy jak my. Tak jest w przypadku Stanisława Tyszki – powiedział z kolei Krzysztof Bosak odpowiadający na pytanie „po co Pan Tyszka Konfederacji”.

Jeden z liderów Konfederacji podkreślił, że „nasze drogi polityczne szły osobno przez szereg lat”, jednak przypomniał, iż „zanim Stanisław Tyszka wszedł do polityki współpracowałem z nim przez dwa lata biurko w biurko”.

Chodzi o okres, kiedy Tyszka był szefem Centrum Analiz Fundacji Republikańskiej, a Bosak wiceszefem. – Poznałem Staszka dokładnie jak wrócił ze swojego doktoratu i ze studiów chyba we Florencji i byłem świadkiem tego, jak zastanawiał się nad wejściem do polityki i konsultował swoje pierwsze decyzje w tej sprawie – powiedział narodowiec.

Mogę powiedzieć to z pełną odpowiedzialnością, że poglądów on nie zmienił. Przewinął się przez różne projekty polityczne, jak zresztą wielu z nas, natomiast ciągle w obrębie tych samych poglądów – stwierdził polityk.

Myślę, że jeśli będą inne przykłady osób, które konsekwentnie przez ponad 10 lat próbują cały czas, mimo zmieniających się form organizacyjnych realizować te same poglądy, to zapraszam takie osoby do współpracy z nami – dodał. Bosak przyznał, że w czasie kiedy Tyszka był w Kukiz’15 ich „relacje nie były krystaliczne” oraz podkreślił, że nie ma zamiaru „ich idealizować”.

Znamy się, nikt nikomu świństwa nie zrobił, to że się tam medialnie, kiedy Staszek był w Kukiz’15 a my byliśmy gdzie indziej popsztykaliśmy, to nie jest koniec świata. Jeżeli będziemy tacy obrażalscy, że ktoś komuś powiedział, że ma lepszy projekt, bo jest w innym projekcie i dlatego nigdy już nie będziemy współpracować, to zostaniemy w swoim wąskim kręgu personalnym, a my potrzebujemy rosnąć – podkreślił.

Gdybyśmy mieli ludzi o podobnych kompetencjach i temperamencie i doświadczeniu kolejnych dwunastu, to może nie byłoby potrzeby, żeby Sławek zapraszał do Nowej Nadziei Staszka – dodał Krzysztof Bosak.

REKLAMA