Niemcy nad tęczową przepaścią. „Decydujący krok naprzód”

Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
REKLAMA

Postęp zatacza coraz szersze kręgi. Niemcy chcą zmienić przepisy, w myśl których obywatele mogą „zmieniać płeć”. Przedstawiono szokujący projekt.

Aktualnie w Niemczech można „zmieniać płeć” – a raczej jej oznaczenie w rejestrze stanu cywilnego. Wymaga to jednak przejścia procedury sądowej i przedłożenia dwóch opinii lekarskich.

REKLAMA

Niemcy jednak podążają drogą absurdu i chcą tę procedurę „uprościć”. Niemieckie media opisują uzgodniony przez tamtejsze resorty rodziny i sprawiedliwości projekt ustawy o samookreśleniu.

W myśl projektu, do „zmiany płci” i imienia w dokumentach, będzie wystarczyło złożenie oświadczenia w urzędzie stanu cywilnego. Urząd ma uznać decyzję za obowiązującą już po trzech miesiącach. Co więcej, po roku obywatel będzie mógł „zmienić płeć” ponownie.

Według projektowany przepisów, osoby poniżej 14. roku życia nie będą mogły się „samookreślić” – decyzję tę natomiast będą mogli podejmować rodzice. Powyżej tego wieku, aż do pełnoletności, nastolatkowie będą musieli uzyskać zgodę rodziców. Jeśli jednak pojawi się „sprawa sporna”, wówczas do całej procedury włączą się sądy rodzinne.

Projekt podtrzymuje też stan obecny, jeśli chodzi o oznaczanie płci w rejestrze stanu cywilnego – można wybrać „męską”, „żeńską” lub „różną”. Ponadto będzie można też nie wybierać żadnej płci.

Pełnomocnik niemieckiego rządu ds. tzw. osób queer, Sven Lehmann, w rozmowie z agencją DPA oświadczył, że uzgodnienie nowych przepisów to „decydujący krok naprzód”. Jak ocenił, nowe prawo może wejść w życie jeszcze przed wakacjami.

Obecnie projekt jest w fazie rządowych konsultacji. Według Lehmanna zostanie on jednak uchwalony przez niemiecki parlament. – Po raz pierwszy niemiecki rząd aktywnie podejmuje inicjatywę zastąpienia dyskryminującej ustawy o transseksualistach sprzed 40 lat – cieszył się.

Projektodawcy określili, że przepisy te mają dotyczyć osób tzw. transpłciowych, interseksualnych i niebinarnych. Pokusili się także o zdefiniowanie tychże.

„Za transseksualne uważane są tu osoby, które nie identyfikują się lub identyfikują się nie tylko z płcią, jaka została im przypisana przy urodzeniu. Interseksualność oznacza posiadanie wrodzonych cech fizycznych 'które nie mogą być jednoznacznie sklasyfikowane jako (tylko) męskie lub (tylko) żeńskie zgodnie ze standardami medycznymi. Z kolei niebinarność dotyczy osób, które nie identyfikują się ani jako mężczyzna, ani jako kobieta” – czytamy w cytowanym przez dw.com projekcie.

REKLAMA