Lewakom przewraca się w głowach. Płatne urlopy na… aborcję

Propaganda proaborcyjna. Fot. Twitter UNEF
Propaganda proaborcyjna. Fot. Twitter UNEF
REKLAMA

To pomysł rodem z Francji, ale tylko czekać, aż zostanie umieszczony na sztandarach krajowej lewicy. Kilkunastu francuskich prawników, dziennikarzy i działaczek feministycznych opublikował list otwarty, w którym domaga się stworzenia swoistego urlopu na aborcję. Przy okazji „ubolewają”, że prawie pięćdziesiąt lat po legalizacji zabijania dzieci poczętych, aborcja w zbiorowej nieświadomości jest inkryminowana.

We Francji już nic nie zdziwi. Trzeba bowiem przypomnieć, że od kilku miesięcy trwają tu prace nad wpisaniem „prawa do aborcji” nawet jako jednego z paragrafów Konstytucji Republiki. Aborcje jest też w 100% refundowana w ramach ubezpieczenia społecznego, chociaż np. środki antykoncepcyjne też, a prezerwatywy, dzięki pomysłom Macrona są darmowe.

REKLAMA

Pomysł urlopu aborcyjnego to jednak nowy element kampanii banalizacji zabijania dzieci nienarodzonych. Apel owych aktywistów aborcyjnych pojawił się na stronie internetowej Journal Du Dimanche w sobotę 29 kwietnia.

Jest adresowany do rządu. „Chcemy, aby nasze córki i wnuczki mogły dokonać aborcji bez wstydu i utraty zarobków” – piszą sygnatariusze tego „oryginalnego” pomysłu. Precedensy już są, bo we Francji niektóre firmy dopuściły dwudniowy urlop w przypadku poronienia, a grupa Carrefour z tego samego powodu przyznała swoim pracowniczkom nawet trzy dni urlopu.

Skorzystanie z „urlopu aborcyjnego” bez zwolnienia lekarskiego, ma pozwolić zachować pełne zarobki. Sygnatariusze listu uważają także, że taka ustawa pozwoli lepiej „utrwalić fundamentalne prawo do aborcji”.

REKLAMA