Ludzie listy piszą. Giertych kontra Mentzen. „Odpisuję na Pana insynuacje pierwszy i ostatni raz” [VIDEO]

Sławomir Mentzen i Roman Giertych / Foto: Facebook/PAP (kolaż)
Sławomir Mentzen i Roman Giertych / Foto: Facebook/PAP (kolaż)
REKLAMA

W mediach społecznościowych doszło do wymiany listów pomiędzy Romanem Giertychem a Sławomirem Mentzenem. Mecenas sugeruje, jakoby polityk Konfederacji miał jakieś związki z rządem PiS. Otrzymał jasną odpowiedź.

„LIST DO SŁAWOMIRA MENTZENA” – zatytułował swój wpis Giertych.
„Wielce Szanowny Panie! Trzy dni temu postawiłem Panu publicznie pytanie, czy podziela Pan opinię, iż osoby zajmujące się polityką (takie jak ja czy Pan) nie powinny obsługiwać podmiotów w jakikolwiek sposób związanych z rządem? Szczerze mówiąc sądziłem, że zadaję pytanie retoryczne. To przecież oczywiste, że obsługiwanie tego typu podmiotów przez osobę, która para się polityką byłoby sprzeczne z zasadami etyki, a nawet ocierało się niebezpiecznie o podejrzenia korupcji. W tej sprawie zawsze zajmowałem pryncypialne stanowisko i miałem praktykę unikania jakiegokolwiek reprezentowania tego typu podmiotów. I nigdy tej zasady nie złamałem” – rozpoczął.

REKLAMA

„Sądziłem również, że od razu poprze Pan moją opinię i razem (ponieważ znajdujemy się w podobnej sytuacji prawnej i faktycznej) ustanowimy pewien standard postępowania przez osoby prowadzące działalność w wolnym zawodzie i zajmujące się polityką. Ze zdumieniem usłyszałem głuche milczenie” – grzmiał.

„Wcześniej wielokrotnie mnie Pan zaczepiał w różnych sprawach, polemizował, a nawet szydził, a teraz głucha cisza. Zadałem więc kolejne pytanie, gdyż milczenie jednak wskazywało na pewien problem. Pytanie brzmiało, czy obsługuje lub obsługiwał Pan podmioty związane z rządem PiS? Już druga doba mija, a nadal Pan milczy. Opowiada Pan na TikToku jakie to Pan mandaty otrzymał i że zaraz media będą Panu różne rzeczy wyciągać, a w sprawie tego pytania milczy Pan jak grób. Zadam więc pytanie już wprost: czy jesteście lub byliście Pan, bądź Pana firma w jakikolwiek sposób opłacani przez rząd PiS?” – pisał Giertych.

Dalej zasugerował, że jeżeli Kancelaria Mentzena obsługiwałaby jakiś podmiot związany z rządem, oznaczałoby to, że polityk Konfederacji jest „człowiekiem skierowanym na odcinek opozycji, aby później zawrzeć koalicję z PiS”.

Na „list” Giertycha Mentzen odpowiedział bardzo konkretnym wpisem. Poniżej cytujemy go w całości.

„Odpowiedź na list Romana Giertycha.

Szanowny Panie Mecenasie!

Odpisuję na Pana insynuacje pierwszy i ostatni raz. Nie jestem zainteresowany dyskusją z kimś, kto zredukował swoją kiedyś znaczną pozycję do roli internetowego trolla, zwykłego hejtera, powielającego masowo fałszywe informacje. Różni się Pan od licznych na Twitterze trolli i botów tylko tym, że nie ma Pan zupełnie wstydu i podpisuje się Pan pod swoimi żenującymi treściami własnym nazwiskiem.

Mój brak odpowiedzi na Pana insynuacje nie jest chęcią ukrycia czegoś. Wynika z mojej postawy życiowej. Otóż, gdy idę ulicą, nie odpowiadam na słowne zaczepki meneli, pijanych krzykaczy i innego elementu. W Internecie z kolei nie wchodzę w dyskusję z trollami, botami, hejterami i kłamcami.

Zarzuca mi Pan, ukrywając zarzut pod pozorem pytania, a nawet troski o jakość standardów polskiej polityki, że moja firma obsługuje spółki powiązane w jakiś sposób z rządem.

Czyni Pan ten zarzut, pomimo tego, że nic Pan o mnie nie wie i nic nie wie Pan o mojej firmie. Nie zna Pan i nie rozumie jej modelu biznesowego, o którym wiele razy mówiłem publicznie. Jeszcze niedawno twierdził Pan nawet, że jestem posłem i chciał mnie Pan rozliczać z moich głosowań. Zwrócił Pan uwagę na mnie dopiero wtedy, gdy okazało się, że istnieje w Polsce sporo osób, którym nie robi różnicy, czy podatki będzie im podnosił Tusk z Giertychem czy Morawiecki z Ziobrą. Waszą reakcją nie było, oczywiste w takiej sytuacji, przypomnienie sobie o postulatach liberalnych. Zareagowaliście kampanią kłamstw, oszczerstw i zwykłych bredni.

Odpowiadając na Pana pytanie. Moja firma obsługuje tysiące klientów, z którymi utrzymujemy stałe relacje. Działamy w modelu subskrypcyjnym, oferujemy kilka pakietów księgowych, podatkowych i prawnych. Skupiamy się na małych firmach, nie na korporacjach, czy spółkach Skarbu Państwa. Nie jestem w stanie z całą pewnością zaprzeczyć, że któraś z tych tysięcy firm nie należy do kogoś, kto ma jakieś powiązania z rządem. Wynika to ze skali mojej działalności. Wedle mojej wiedzy, nie obsługujemy żadnej takiej firmy. Jeżeli nawet (w co wątpię) znalazłaby się jedna taka, odpowiadałaby za 0,06% moich przychodów. Równie dobrze może Pan zarzucać Netflixowi, że kooperuje z polskim rządem, ponieważ premier Morawiecki ma wykupiony abonament Netflixa.

Biorąc pod uwagę Pana dotychczasową działalność stwierdzić należy, że w Pana insynuacje uwierzyć mogą tylko najgłupsi czytelnicy, a ponieważ dobrze rozeznał Pan i zagospodarował pewną niszę na Twitterze, znalazł Pan dosyć liczne grono odbiorców swoich treści, nad czym ubolewam.

Nie wiem, czy sam Pan te głupoty wymyśla, czy też jest Pan czyimś pożytecznym idiotą i tylko powiela Pan kłamstwa, które ktoś Panu przekazuje. Niezależnie od tego, który wariant jest prawdziwy, nie będę się w to bawił, dalej tłumaczył ani odpowiadał na Pana kolejne insynuacje.

Żegnam

Sławomir Mentzen” – napisał.

Giertych jednak najwyraźniej wpisu nie zrozumiał lub też zrozumieć nie chciał. Popełnił kolejny wpis.

„Zadałem Panu grzeczne pytanie, czy podziela Pan moją opinię, że firmy osób prowadzących działalność polityczną nie powinny pracować dla spółek z kapitałem Skarbu Państwa lub podmiotów rządowych. Gdy Pan nie odpowiedział, to powtórzyłem je pytając, czy ma Pan z odpowiedzią problem wynikający z obsługi takich jednostek?
Gdy setki ludzi od wczoraj pyta Pana o to samo, to odpowiedział Pan stekiem bluzg. Nazwał mnie Pan trollem, hejterem, powielającym fałszywe informacje, nie mającym zupełnie wstydu, menelem, pijanym krzykaczem, botem, kłamcą, pożytecznym idiotą” – twierdził.

„W części merytorycznej Pańskiego listu opowiedział Pan o swoim modelu biznesowym.
Nic mnie, panie Mentzen, pański model biznesowy nie obchodzi.
Dalej powiedział Pan, że nie skupia się na spółkach Skarbu Państwa, ani na korporacjach.
Nic mnie nie obchodzi, panie Mentzen, na czym się Pan skupiasz, bo skupienie to rzecz niedookreślona” – grzmiał mecenas.

„Zadałem proste pytanie, czy obsługuje Pan spółki lub inne podmioty ZWIĄZANE z rządem, a więc przede wszystkim spółki z kapitałem Skarbu Państwa, a Pana odpowiedź świadczy o tym, że odpowiedział Pan na wszystkie pytania, ale nie na moje.

Pewnie Pan myślał, że z powodu tych wyzwisk się na Pana obrażę i już więcej nie będę pytał. Młody człowieku, Pan nie jest w stanie mnie obrazić w najmniejszym stopniu.
Dlatego pytam ponownie: czy obsługuje Pan spółki z udziałem Skarbu Państwa lub podmioty rządowe? Proste pytanie wymaga prostej odpowiedzi, a nie listu pełnego wyzwisk, inwektyw, gdyż one świadczą panie Mentzen o nerwowości, a może nawet panice spowodowanej pytaniem? Zwykle agresja ukrywa strach” – dodał.

„I na koniec. Myślał Pan, że zastrzegając brak swoich kolejnych odpowiedzi jest Pan sprytny i nie będzie zmuszony odpowiedzieć na oczywiste, przy braku realnej odpowiedzi, powtórzenie pytania? To błąd. Brak odpowiedzi jest czasem również odpowiedzią” – zakończył.

REKLAMA