Raport przytoczony przez „Daily Mail” wskazuje, że rodzice dzieci w Wielkiej Brytanii mają coraz mniejszy wpływ na indoktrynację ich dzieci. W szkołach instaluje się „wielopłciowe” toalety, szatnie, używa się form żeńskich, męskich lub nijakich według widzimisię uczniów, bez wiedzy ich rodziców, itd., itp.
Dobro dzieci jest zagrożone przez teorię „tożsamości płciowej” wprowadzanej w szkołach. Nauczyciele pozwalają uczniom zmieniać imiona lub nosić mundurki szkolne płci przeciwnej bez powiadamiania rodziców i konsultacji ze specjalistami.
W praktyce bywa, że rodzice „odkrywają”, że ich dziecko przeszło przemianę płci, dopiero wtedy, gdy otrzymują np. list ze szkoły zawierający ich nowe imię. Większość szkół średnich przebadanych przez think tank Policy Exchange, uznaje i uczy, że tożsamość płciowa może różnić się od płci biologicznej.
Raport zawiera szokujące wnioski. Ma być formą presji na Departament Edukacji, aby w końcu wydał wytyczne dla dyrektorów szkół dotyczące np. uczniów „transpłciowych”. W odpowiedzi stwierdzono, że takie praktyki dotyczą tylko w kilku szkołach średnich. Jednak raport Policy Exchange ujawnia, że ideologia genderyzmu jest już szeroko rozpowszechniona w szkołach średnich.
Autorzy raportu przebadali 304 szkoły średnie w Anglii, zadając kadrze pytania jaka jest ich polityka dotycząca dzieci, które identyfikują z płcią przeciwną, a także zmian imion, zaimków, noszenia fryzur i mundurków? Na ankietę odpowiedziały 154 szkoły. Jednak tylko 39 oświadczyło, że powiadamia rodziców, gdy tylko uczeń wyraża chęć zmiany płci. Pozostałe akceptują taki „wybór” bez konsultacji z rodzicami.
Źródło: Daily Mail/ IFN
