
Prawo i Sprawiedliwość szczyci się tym, że po rozliczeniu PIT-u następuje zwrot podatku, choć nie u wszystkich. Poseł Artur Dziambor zwraca uwagę, że przez skomplikowany system podatkowy pieniądze te trafiają na konta Polaków później niż powinny, a przez inflację w międzyczasie tracą na wartości.
Minął czas na rozliczanie się z fiskusem. Oznacza to, że część Polaków albo już dostała, albo w najbliższych dniach dostanie zwrot podatku. Gros osób, z uwagi na niższy podatek PIT lub podwyższoną kwotę wolną, ma więcej zwrotu niż w poprzednich latach.
PiS z tej okazji wydał miliony złotych na kampanię reklamową, która o tym informuje. I przypisuje sobie pewne zasługi.
Artur Dziambor, prezes partii Wolnościowcy, w programie „Graffiti” na antenie Polsat News zwrócił uwagę, skoro państwo „zwróciło trochę podatku” to znaczy, że „dużo więcej najpierw pożyczyło”. – Na zerowy procent i przy kilkunastoprocentowej inflacji. Straciliśmy na tej pożyczce, ale trochę nam oddali – powiedział.
Jednocześnie podkreślił, że choć podatek PIT został obniżony, więc teraz niektórzy mają więcej zwrotu, to przez cały rok płacili za wszystko więcej z tytułu podwyższenia innych podatków lub wprowadzenia nowych, co władza nazywa daninami lub opłatami. Summa Summarum obywatele oddali więc państwu więcej.
– Obniżyli stawkę podatku dochodowego, ale dorzucili składkę zdrowotną i kilkadziesiąt innych małych podateczków. Kasyno wygrywa, wielkie zwroty podatku wynikają z tego, że jeden podatek jest niższy. Reszta się dobrze czuje i rozwija, jak PiS chciało. Jeden i ostatni raz, kiedy te zwroty są – stwierdził.
Dziambor dodał, że podatek dochodowy w ogóle nie powinien istnieć, bo de facto jest karą za to, że ludzie pracują. Zauważył też, że władza chwali się wzrostem średniego wynagrodzenia, ale to jedynie pewien wycinek rynku pracy (na przykład pod uwagę bierze się jedynie podmioty z sektora przedsiębiorstw zatrudniających co najmniej 10 osób, liczy się zarobki prezesów itd.). Zwrócił uwagę, że gdyby wysokość średniej krajowej ustalano na podstawie danych z PIT-ów, to ta „wyszłaby niższa niż w propagandzie PiS”.
Jeżeli rząd musi „zwrócić” nam część pobranego podatku, to znaczy, że wcześniej pobrał czy tam pożyczył go od nas za dużo. Przy kilkunastoprocentowej inflacji, jesteśmy wszyscy poza PiSem na tym zwrocie w plecy, bo pieniądze jak wiemy dość sporo straciły na wartości. Gdyby system… pic.twitter.com/BFLVQVyaAV
— Artur E. Dziambor (@ArturDziambor) April 30, 2023