Nowe światowe mocarstwo? To nie Chiny, Rosja lub USA

Flaga Indii/Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
Flaga Indii/Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
REKLAMA

Zazwyczaj w kontekście mocarstw światowych wymienia się Stany Zjednoczone, Chiny Ludowe lub Federację Rosyjską. Czy w rzeczywistości jednak oczy świata powinny być zwrócone na inne państwo?

– Indie są w czołówce najważniejszych państw świata. Porzućmy protekcjonalne i europocentryczne wyobrażenia o nich, bo stracimy. To atrakcyjny rynek i inwestor –
uważa Bartłomiej Radziejewski, prezes thinkzine’u Nowa Konfederacja.

Jeszcze pierwszej połowie tego roku w Indiach będzie żyło 1 mld 428,6 mln ludzi, czyli o 3 mln więcej niż w Chinach Ludowych. Republika Indii wyrasta na głównego gracza tzw. Globalnego Południa, czyli rozwijających się państw Azji, Pacyfiku, Afryki i Ameryki Łacińskiej.

REKLAMA

Państwa te nie potępiły Federacji Rosyjskiej za zbrodniczą napaść na Ukrainę. Dlaczego? Bo to dla nich egzotyka.

– Dla nas rosyjska agresja na Ukrainę jest szokująca, a dla Indii czy Brazylii to egzotyka. To jak dla nas krwawa junta w Birmie czy katastrofa humanitarna w Jemenie. Do tego dochodzi silny antyzachodni sentyment Globalnego Południa. Wynika to z kolonializmu i niesprawiedliwościach w relacjach z Zachodem – tłumaczy Radziejewski.

Wojnę na Ukrainie i kryzys zbożowy Hindusi nazywają „zachodnią awanturą”. Środowisko do którego należą Indie jest także sceptyczne ws. zielonej polityki Zachodu.

– Kraje Południa zbuntowały się wobec zachodniej polityki klimatycznej, dla nich to kolejna hipokryzja Zachodu, który sam doprowadził do problemów, a teraz chce przerzucić koszty na biedniejszych. To w ich odczuciu jest neokolonializm – uważa ekspert.

Prof. Agnieszka Kuszewska-Bohnert z Uniwersytetu Jagiellońskiego zauważa, że „gospodarka indyjska rozwija się i żaden z poważnych aktorów międzynarodowych nie kwestionuje kluczowej roli Indii ani nie lekceważy ich w swojej polityce zagranicznej”.

Szef hinduskiego MSZ stwierdził w 2022 roku, że Indie są dziś już tak potężne, że nie muszą opowiadać się po żadnej ze stron.

– Są 1/5 populacji Ziemi, piątą gospodarką świata, nie wspominając o historii cywilizacji. Myślę, że mamy prawo do własnej decyzji – stwierdził Subrahmanyam Jaishankar.

Radziejewski z Nowej Konfederacji podkreśla, że świat jak znaliśmy, zmienia się. Kiedyś był „był jednobiegunowy z jednym supermocarstwem, czyli Stanami Zjednoczonymi”, a teraz jest „wielobiegunowy z dwoma supermocarstwami – także Chinami”.

– Ale to nie oznacza, że innych mocarstw już nie ma – w drugiej lidze grają m.in. Indie z Rosją. Te pierwsze mają dynamiczną gospodarkę, rozwinięty sektor IT oraz rolnictwo. Przed kryzysem żywnościowym z ubiegłego roku New Delhi chciało zostać spichlerzem świata – zauważa ekspert.

Radziejewski zwraca uwagę na potęgę armii Indii oraz długą historię tego państwa. – To starożytna i dumna cywilizacja, która rywalizowała z Chinami o miano tej największej. Oba kraje okres dominacji Zachodu określają jako anomalię, która musi przeminąć. Mimo to wiedzą, że jest różnica potencjału, dlatego między Chinami i Indiami jest napięcie, ale wrogością tego bym nie nazwał – uważa Radziejewski.

Poza tym, że Republiki Indii dąży do stania się potęgą wojskową (jest na 4. miejscu pod względem wydatków na armię), to Hindusi robią dużo, by Nowe Delhi stały się także największą fabryką świata.

Siłą Indii jest też przede wszystkim demografia. Państwo rozwija się, a społeczeństwo wciąż jest młode i średnia wieku wynosi 25 lat. Nietrudno przewidzieć, że dodając do siebie wszystkie te czynniki, przed Indiami jawi się bardziej świetlana przyszłość niż przed Europą.

REKLAMA